Nigeryjczyk skarżył się w nim na złe traktowanie przez ówczesnego szkoleniowca krakowskiej Wisły. - Kalu spóźniał się na treningi. Większą uwagę przywiązywał do malowania włosów. Robił to chyba co parę godzin. A swoimi żądaniami finansowymi chciał zdemolować budżet Wisły. Żurawski czy Frankowski zasłużyli na duże pieniądze, a Kalu chwilę pograł i zaczął wymyślać kosmiczne sumy - powiedział "Faktowi" Smuda. - Zupełnie także nie rozumiem jego zarzutów wobec Kazia Kmiecika. To uosobienie kultury i spokoju. Czasem trzeba było kilka tygodni czekać, żeby się odezwał. A Kalu uciekając z Wisły zachował się potwornie. Zlekceważył kolegów, kibiców i wiele innych osób - dodał Smuda.