Smolarek uważa, że włodarze klubu są winni kiepskiej atmosfery w zespole. Polak zarzucił ludziom kierującym klubem z Dortmundu, że gole strzelane przez niego w ogóle ich nie cieszą. - Piłkarze muszą być wspierani przez klub, muszą mieć pozytywne sygnały. Ja takich sygnałów nie dostałem. Czasami wręcz odnoszę wrażenie, że w klubie wszyscy są przekonani, że strzelane przeze mnie gole wynikają jedynie ze szczęścia. Ale moje bramki są wynikiem ciężkiej pracy! - powiedział popularny "Ebi" w Przeglądzie Sportowym". Przed sezonem do klubu przyszli Nelson Valdez i Alexander Frei, którzy po 2 miliony euro za sezon. Smolarek uważa, że zarabia zdecydowanie za mało w porównaniu z tymi zawodnikami (około 800 tysięcy euro za sezon). - Tak się złożyło, że kontrakt podpisałem, kiedy sytuacja w Dortmundzie nie była za dobra. Ale jeśli sytuacja klubu zaczyna się zdecydowanie poprawiać, to jako zawodnik chciałbym to odczuć i zostać docenionym - podkreślił reprezentant Polski.