Dlaczego? Ponieważ pozyskany latem reprezentant Polski grał od pierwszych minut właśnie w tych dwóch spotkaniach. W niedzielny wieczór "Ebi" zdobył pierwszą bramkę na hiszpańskich boiskach, przyczyniając się do wygranej Racingu z Realem Valladolid 2:0. Na El Sardinero reprezentant Polski jako pierwszy znalazł sposób na oszukanie defensywy rywali. Siedem minut po przerwie dostał piłkę w polu karnym i lewą nogą umieścił futbolówkę w siatce i dołączył do zasłużonego grona "biało-czerwonych" (Urban, Kosecki, Kowalczyk, Kucharski) strzelających bramki w najsilniejszej lidze świata. Można powiedzieć, że w jego przypadku zadziałało wyświechtane przysłowie "do trzech razy sztuka". Pierwszy występ "Ebiego" w podstawowym składzie nie wypadł najlepiej (0:2 u siebie z Villarreal - przyp. red.), ale rywal dysponuje przecież znacznie silniejszą kadrą i trzykrotnie większym budżetem, co dla regularnego "średniaka" w Primera Division (a takim jest Racing) ma nie lada znaczenie. Marcelino Garcia Toral na szczęście znów nie zraził się do Polaka (a mógł już po czerwonej kartce z Barceloną na inaugurację) i ponownie wystawił go od pierwszych minut w wyjazdowym meczu z Almerią. Racing wygrał 1:0, a grający do końcowego gwizdka "Ebi" zasłużył na pochwały za cechę, którą zawsze imponował - czyli walecznością. Zaufanie trenera Smolarek wreszcie odpłacił należycie w trzecim podejściu. Trzeba się z tego cieszyć, ale jednocześnie należy pamiętać, że zmiennik Polaka, Kongijczyk Tchité również trafił do siatki rywali. Żeby nadal nie było "za słodko", to Valladolid od remisu z Realem 1:1 doznał trzeciej porażki z rzędu i w tych trzech spotkaniach stracił 10 bramek. "Mogliśmy wygrać wyżej, ale stworzyliśmy pięć świetnych okazji i wykorzystaliśmy tylko dwie" - podsumował niedzielny występ zespołu Marcelino Garcia Toral. Nasuwa się więc prosty wniosek. Racing wygrał mecze, które zwyczajnie wygrać musiał. Gdyby w starciach z takimi rywalami nie zdobył punktów prawdopodobnie z pracą pożegnałby się Garcia Toral. Teraz opiekun zespołu z Santander może z pewną dozą spokoju przygotować swoich podopiecznych do walki z Betisem, Recreativo i Getafe, czyli rywalami, z którymi także trzeba szukać punktowych zdobyczy. Inaczej nie ma co myśleć o utrzymaniu zespołu w elicie. "Zdobyliśmy 11 punktów na 21 możliwych" - podkreślił Garcia Toral, który zapytany o swoich napastników jasno odparł - "mają jeszcze spory margines możliwości do pokazania". To chyba najlepsza motywacja dla "Ebiego", aby nie poprzestać na tym jednym trafieniu. Zobacz WYNIKI i STRZELCÓW GOLI w meczach 7. kolejki oraz aktualną TABELĘ hiszpańskiej Primera Division