Były selekcjoner Hiszpanii, a obecnie szkoleniowiec Benfiki Lizbona jest załamany i zrozpaczony tragedią 24-letniego Miklosa Fehera, który w poniedziałek zmarł na atak serca na murawie stadionu w Guimaraes. - Nie było żadnych wskazówek jak uniknąć tej tragedii. Płakałem ze złości i bezsilności, bo nic nie mogliśmy dla niego zrobić. To było naprawdę bolesne, bo miałem wrażenie, że coś spieprzyłem. On upadł, a my nic nie mogliśmy zrobić - wyznał przygnębiony Camacho. - Miałem nadzieję, że Miklosa da się jednak uratować, ale kiedy poinformowano o jego zgonie, dopadła mnie ogromna rozpacz i smutek. Pojawiło się natychmiast tysiące pytań. Czy to prawda? Dlaczego to jego spotkało? To było okropne uczucie. Mam nadzieję, że nigdy to się już nie powtórzy ...- zakończył trener Benfiki. <A href="http://sport.interia.pl/gal?galId=4315" class="sport1">Zobacz galerię zdjęć</A>