"Zajmujemy czwarte miejsce i sami wywalczyliśmy sobie tę pozycję, dlatego musimy być szanowani. Chcemy wygrać, żeby ludzie zdali sobie sprawę z tego, że jesteśmy poważnym zespołem. Niektórzy myślą, że znaleźliśmy się tak wysoko przypadkiem" - mówił przed meczem Jose Callejon, napastnik, jeden z trójki najbardziej eksploatowanych piłkarzy "Los Pericos". Nieoficjalnego tytułu "rewelacji sezonu" broni w Hiszpanii Real Mallorca. Ten niepozorny zespół w krańcowej niegościnności znalazł sposób na przebicie się do czołówki. Piętnaście wygranych na Balearach, przy ledwie trzech zwycięstwach na wyjeździe, pozwoliło Mallorce walczyć z Sevillą do ostatniej kolejki o miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów. Espanyol ewidentnie próbuje w tym roku podobnej sztuczki. Tylko oni i Real Madryt nie zgubili jeszcze ani jednego punktu na własnym stadionie. "Espanyol to zespół, który mi się podoba. Są elektryzujący, waleczni, wytrzymali i sprawią nam problemy. Grają presją blisko środka pola, a ich największe zalety to błyskawiczne zrywy i prostopadłe podania do czwórki graczy z przodu, którzy są nieprzewidywalni, bo mają szybkość, talent i wymieniają się pozycjami" - scharakteryzował najbliższych rywali Quique Flores. Trener Atletico nie wahał się przy tym nazwać Katalończyków "rewelacją sezonu". "Zostaniemy rewelacją, jeśli utrzymamy czwarte miejsce do końca rozgrywek, a nie po dwunastu kolejkach" - odpowiada, spokojnie przyjmujący spływające pochwały, Mauricio Pochettino. Nieśmiali sąsiedzi FC Barcelony również oddali stery drużyny w ręce byłej legendy klubu, niezbyt doświadczonej w trenerskim fachu. Argentyńczyk Mauricio Pochettino, jeszcze cztery lata temu obrońca Espanyolu, licencję trenerską uzyskał w 2008 roku. Praktykę zdobywał w drużynie żeńskiej, na stanowisku drugiego trenera. W styczniu 2009 roku, "Poche" jako już trzeci człowiek w sezonie 2008/09 przejął pierwszą drużynę Espanyolu. Debiutant wyciągnął klub ze strefy spadkowej i zakończył sezon w połowie tabeli. W aktualnych rozgrywkach idzie mu znakomicie - tylko dwukrotnie w historii Espanyol lepiej zaczynał ligę, odkąd za zwycięstwa przyznaje się trzy punkty. Pochettino, 38-letni, drugi najmłodszy obecnie trener w Primera Division (starszy o dziewięć miesięcy od Luisa Garcii Plazy, szkoleniowca Levante), świadomie buduje jedną z najmłodszych i najbardziej obiecujących drużyn w lidze. Szczególnie uderzająco wygląda defensywa Espanyolu: najstarszym obrońcą w dwóch ostatnich ligowych spotkaniach był 24-letni Javi Lopez. Oprócz niego zagrali Didac Rosello - 21-latek, rok starszy Juan Forlin i zupełny ewenement - Jordi Amat, stoper, który osiemnaste urodziny świętował osiem miesięcy temu. W Primera Division wprawdzie można się doszukać grupki nastolatków, ale ci, bazując, na zwinności, technice i błyskotliwych zagraniach, zwykle biegają w okolicach pola karnego rywali. Amat staje po drugiej stronie barykady. Ponieważ kontuzji nie zdążył wyleczyć 21-letni Victor Ruiz, najmłodszy stoper w Primera Division na Vicente Calderon będzie pilnował Diego Forlana i Sergio Aguero. Tydzień wcześniej, w meczu z Herculesem, zatrzymał Davida Trezegueta. Choć debet na koncie Espanyolu sięga 175 mln euro - trzykrotnie przewyższa zadłużenie wyrzuconej z Ligi Europy, bankrutującej Mallorki - udział "Los Periquitos" w europejskich pucharach nie byłby zagrożony. Większość zobowiązań stanowią długoterminowe kredyty, a dzięki racjonalnej polityce kadrowej i przeprowadzce na nowy stadion, prezydent Daniel Sanchez Llibre niemal zrównoważył budżet. Dodatkowych funduszy Libre może szukać w kolejnych sprzedażach utalentowanych piłkarzy. Jeśli wierzyć prasowym doniesieniom, kraje z połowy Europy już w zimie będą chciały doszczętnie rozkupić potencjalne gwiazdy Espanyolu. Dwa wcześniejsze, wyjazdowe mecze z silnymi rywalami - Villarrealem i Realem Madryt - Espanyol boleśnie przegrał, nie strzelając nawet jednej bramki. Przełamania w zmaganiach z czołówką szuka także Atletico, pragnące odbić sobie porażki z Realem, Barceloną, Sevillą i Villarrealem oraz remis z Valencią. Obydwa zespoły chcą traktować się nawzajem jako przeciwników z najwyższe półki, by udowodnić przed samymi sobą, że potrafią wygrywać z najgroźniejszymi. Nawet Manuel Malago, redaktor "Marki", dla której wszystkie galaktyki we Wszechświecie kręcą się wokół Jose Mourinho, podsumował swoją zapowiedź nadchodzącego meczu słowami: "Istnieje życie poza Realem i Barceloną. To będzie meczysko". Jeśli pojedyncze mecze w ogóle mogą przynosić odpowiedzi na jakieś pytania, być może dowiemy się, jak daleko w swoich szaleństwach będzie mógł posunąć się Mauricio Pochettino. Gdy znakomity przed rokiem Felipe Mattioni (rocznik '89) wyleczy kontuzję i posadzi na ławce Javiego Lopeza, Pochettino może spróbować ustanowić szalony rekord. Niewykluczone, że trener "Papużek" wypuści wkrótce na pierwszoligowe boisko kwartet obrońców o średniej wieku grubo poniżej 21 lat! Nawiedzony na punkcie promowania własnych wychowanków Pep Guardiola może pęknąć z zazdrości. Łukasz Kwiatek