Po latach świetnej gry w Europie i wielu sukcesach odnoszonych w barwach m.in. Juventusu, Interu, Barcelony, Milanu, PSG i Manchesteru United Ibrahimović przeszedł w 2018 roku do Los Angeles Galaxy. Wielu kibiców spodziewało się, że dla Szweda jest to już tylko odcinanie kuponów od dawnej sławy, ale po dwóch latach występów w MLS, które przyniosły mu aż 52 gole w 56 spotkaniach, "Ibra" wrócił jeszcze do Europy i ponownie przywdział koszulkę Milanu. Karierę zakończył dopiero kilka miesięcy temu, już jako 41-latek. W Stanach Zjednoczonych Ibrahimović był oczywiście gwiazdą pierwszej wielkości. Wracając wspomnieniami do tego epizodu swojej kariery Szwed przypomniał jednak, że nawet obecność tak utytułowanego zawodnika nie przyciągnęła amerykańskich kibiców na dobre do piłki nożnej. Skandal w Hiszpanii. Barcelona wściekła Messi gra w USA. Co z popularnością piłki? Obecnie, tak jak w erze Ibrahimovicia, poziom zainteresowania futbolem w USA znowu wzrasta. Renesans popularności piłki nożnej wiąże się oczywiście z transferem Interu Miami, który pozyskał dawne gwiazdy FC Barcelona z Lionelem Messim na czele. Na stadionach znów zaczęły pojawiać się tysiące widzów, mecze oglądają także celebryci chcący na własne oczy zobaczyć w akcji słynnego Argentyńczyka. Burza w Niemczech. Coraz głośniejsze apele o wyrzucenie piłkarza Bayernu Ibrahimović nie kryje, że jest ciekaw, czy po kilku latach powtórzy się ten sam scenariusz i wraz z odejściem Messiego zainteresowanie znowu spadnie. - Cieszę się, że Amerykanie znów chodzą na piłkę nożną i znów oglądają mecze na żywo. Ale powtórzę, gdy ja odszedłem, to wrócili do oglądania baseballa - stwierdził "Ibra".