Dani Alves, wielokrotny reprezentant Brazylii oraz były piłkarz m.in. FC Sevilli i FC Barcelony, jest podejrzany o zgwałcenie 23-latki i przebywa w areszcie w Hiszpanii. Jednak "Marca" i "La Vanguardia" donoszą, że będzie próbował walczyć o zwolnienie z aresztu i oczekiwanie na dalszy rozwój sprawy poza murami zakładu. Tymczasem dziennikarze "La Vanguardii" opublikowali komentarz, który miał wygłosić Alves pozostając za kratami. "Zaakceptuję to, co nadejdzie. Opuściłem dom rodzinny, gdy miałem zaledwie 15 lat. Uporałem się w moim życiu z sytuacjami bardzo trudnymi. Ta będzie jedną z kolejnych, które mi się przydarzą. Niczego się nie boję" - cytuje gazeta. Hiszpańskie media: Barcelona nie może odwracać wzroku od sprawy Daniego Alvesa Tymczasem hiszpańskie media nie ukrywają, że sprawa Alvesa rykoszetem uderza też w FC Barcelonę i jest dla klubu w pewnym sensie problemem wizerunkowym. Pisał o tym w swoim felietonie Ernest Folch, na łamach katalońskiego "Sportu". Udowadniał on, że mimo iż Alves nie jest już zawodnikiem Barcy od końca zeszłego sezonu, to przez lata był kojarzony właśnie z "Blaugraną". "Dani Alves nie jest już zawodnikiem Barcelony, ale tak jakby był nim nadal" - pisał Ernest Folch. "Był jednym z kilku wielkich piłkarzy ostatniej dekady w ekipie Blaugrany" - przypominał dziennikarz. I dodał: "Niezależnie od tego, że to sprawa niewygodna i delikatna, Barca nie może odwracać od niej wzroku". Zarzucał też katalońskiemu klubowi, że - pod naporem pytań dziennikarzy o sprawę Alvesa - tak naprawdę działacze klubowi "wrzucili na minę" trenera Xaviego Hernandeza, jemu zostawiając komentowanie tej afery. "Taktyka tyleż przewidywalna, co nieszczęśliwa" - podsumował dziennikarz. Xavi od razu zaplątał się w wypowiedziach na ten temat i ostatecznie musiał za swoje komentarze rzucone na gorąco, przepraszać. Dziennikarz uważa, że Barcelona powinna była jasno opowiedzieć się po stronie ofiar przestępstw seksualnych, niezależnie od tego, że w klubie są osoby mające od lat osobiste relacje z Brazylijczykiem. Ostatni klub Alvesa, meksykański zespół UNAM Pumas, od razu zerwał z nim kontrakt i odciął się od sprawy Brazylijczyka. Czytaj także: Dani Alves stracił ważną sojuszniczkę