Praca trenera to nie było stanowisko, o którym w pierwszej kolejności marzył Sławomir Peszko po zakończeniu kariery. Były reprezentant Polski zajął się kilkoma różnymi innymi przedsięwzięciami, choć cały czas był blisko klubu z Krakowa. To m.in. Peszko namawiał byłych świetnych zawodników, by zasilili szeregi trzecioligowca i w ten sposób w Wieczystej znaleźli się m.in. Michał Pazdan oraz Jacek Góralski. Jednak nawet z takimi gwiazdami drużynie szło w kratkę. Pod wodzą trenera Macieja Musiała drużyna zdobyła 15 punktów w ośmiu meczach i zajmowała szóste miejsce, czyli zdecydowane poniżej ambicji Wojciecha Kwietnia, który na krakowskiego trzecioligowca wykłada miliony, a w zamian żąda awansu. Pod wodzą Peszki drużyna spisuje się jednak znacznie lepiej. W przedostatniej kolejce rozbiła jednego z głównych konkurentów do awansu - Siarkę Tarnobrzeg (3:0), a w niedzielę pokonała na wyjeździe Czarnych Połaniec (2:1). Co więcej, pod wodzą Peszki drużyna nie przegrała jeszcze żadnego spotkania w lidze, sześć wygrywając i dwa remisując. Dzięki temu Wieczysta wskoczyła na fotel lidera i ma trzy punkty przewagi nad drugą Avią Świdnik. W tej sytuacji wydaje się, że Peszko drużynę będzie prowadził co najmniej do końca rundy, czyli jeszcze w dwóch spotkaniach. Zimą może nastąpić zmiana szkoleniowca, choć słychać głosy, że w razie zakończenia na pierwszym miejscu, Peszko może być jeszcze namawiany do pozostania na stanowisku. PJ