ZOBACZ ZAPIS RELACJI Z TEGO SPOTKANIA W pierwszej połowie z boiska wiało nudą. Dość powiedzieć, że pierwsze uderzenie w światło bramki zanotowaliśmy w 35. minucie. Po ładnej akcji Piotr Giza trafił jednak wprost w Wojciecha Kaczmarka. To jakby nieco ożywiło oba zespoły i w końcówce zarówno Śląsk jak i Legia oddały groźne strzały w światło bramki. Na wysokości zdania stanęli jednak Kaczmarek i Jan Mucha po uderzeniach z dystansu, odpowiednio, Macieja Rybusa oraz Krzysztofa Ulatowskiego. Po przerwie było trochę więcej walki i chęci do gry - szczególnie po stronie Legii. Sporo ożywienia wniósł w szeregi podopiecznych Jana Urbana Takesure Chinyama, który zmienił przed rozpoczęciem drugiej połowy Marcina Mięciela, Legia pozostała jednak przy grze tylko jednym napastnikiem. Najlepszą okazję dla gość miał Rybus, który w 70. minucie wpadł w pole karne i soczyście strzelił w długi róg - piłka minęła słupek o centymetry. Chwilę wcześniej Legię uratował Mucha, choć nie była to może efektowna interwencja. Słowacki golkiper przytomnie wypchnął jednak na róg kąśliwą centrę z rzutu wolnego. I chyba jedynie to, że Legia wciąż ma tylko jednego straconego gola w tym sezonie może cieszyć fanów stołecznej ekipy. Gorzej z atakiem, choć niezła druga połowa Chinyamy daje nadzieję na przyszłość. ŚLĄSK WROCŁAW - LEGIA WARSZAWA 0:0 Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice). Żółte kartki: M. Gancarczyk, Wołczek - Astiz. Widzów: 6500. Śląsk: Kaczmarek - Wołczek, Celeban, Spahic, Pawelec - M. Gancarczyk, Łukasiewicz, Ulatowski, Dudek, J. Gancarczyk (71. Mila) - Szewczuk (86. Biliński). Legia: Mucha - Szala, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Radovic, Borysiuk (90. Smoliński), Iwański, Giza, Rybus - Mięciel (46. Chinyama). W innych meczach 6. kolejki ekstraklasy: Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:3 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 PGE GKS Bełchatów - Ruch Chorzów 2:1 Odra Wodzisław - Korona Kielce 2:0 Polonia Bytom - Piast Gliwice 4:0