Rok temu polską ligę w fazie grupowej pucharów reprezentował Lech Poznań - awansował wtedy do grupowych rozgrywek Ligi Europy po pokonaniu w decydującym meczu belgijskiej drużyny Charleroi SC. Jednakże w Lidze Mistrzów polskiej drużyny nie było już od pięciu lat, od sezonu 2016/2017 - wtedy ostatnia zameldowała się w niej Legia Warszawa. Kryzys polskiej piłki klubowej widać szczególnie wyraźnie właśnie w europejskich pucharach, a kibice przywykli już do tego, że reprezentantów Polski może wyeliminować w zasadzie każdy. Prawie wszystkie polskie kluby mają na koncie wpadki i kompromitacje, z rozgrywek europejskich wyrzucały nas ostatnio kluby ze Słowacji, Łotwy czy Luksemburga. Europejskie puchary. Rekord Śląska Wrocław i Legii Warszawa I nagle w obecnym sezonie pada rekord w postaci sześciu kolejnych zwycięstw polskich zespołów na arenie europejskiej od startu pucharów. Żeby być precyzyjnym - dwóch polskich zespołów, bo Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa włączą się do walki dopiero w czwartek wieczorem i mogą jedynie wyśrubować rekord pobity wespół przez Śląsk Wrocław i Legię Warszawa. Każda z tych ekip wygrała po trzy mecze - legioniści ograli dwukrotnie norweski zespół Bodø/Glimt 3-2 i 2-0, by w środę w doliczonym czasie pokonać estońską Florę Tallinn 2-1; wrocławianie zwyciężyli w Lidze Konferencji inna estońską ekipę Paide Linnameeskond 2-1 i 2-0, a w czwartek na wyjeździe ograli armeński Ararat Erywań 4-2. W sezonie 2017/2018 polskie ekipy wygrały pięć kolejnych meczów: Jagiellonia Białystok pokonała wtedy Dinamo Kutaisi z Gruzji1-0 i 4-0, Lech Poznań zwyciężył macedoński Pelister Bitola 4-0 i 3-0, a piątą wygraną dodała Legia Warszawa , było to 3-0 z fińskim IFK Mariehamn. Dzień później remis 1-1 Jagiellonii z FK Gabala z Azerbejdżanu i porażka Lecha Poznań 2-3 z FK Haugesund z Norwegii zamknęły drogę do szóstej wygranej z rzędu. Podobnie było np. w 2015 roku, gdy po pięciu wygranych remisy Śląska Wrocław z IFK Göteborg i Jagiellonii Białystok z Omonią Nikozja zamknęły drogę do kolejnych zwycięstw. W 2013 roku tamę postawił Śląsk Wrocław remisem 2-2 z czarnogórską ekipą Rudar Pljevlja. Generalnie po wyeliminowaniu dwóch rywali, z trzecim już był problem. Tym razem Śląsk Wrocław stanął jednak na wysokości zadania, a rekord nadal jest sprawą otwartą.