Czeski szkoleniowiec, który w sobotę po raz pierwszy oficjalnie poprowadził mistrzów Polski, zaczął pracę pod Wawelem lepiej niż Henryk Kasperczak. "Henri", gdy rozpoczynał przygodę w Wiśle 19 marca 2002 roku, zremisował na Reymonta 1:1 właśnie z katowiczanami. - Dla nas każdy mecz będzie ważny, czy to gramy z Legią, czy z Katowicami, bo w każdym są do zdobycia trzy punkty - mówił przed swoim ligowym debiutem w Wiśle Liczka. I jego podopieczni wywiązali się z zadania, zdobywając trzy "oczka". Kibice, którzy liczyli, że lider odprawi ostatnią drużynę ekstraklasy z bagażem goli, musieli się rozczarować. Grający bardzo defensywnie podopieczni Jana Furtoka, dla którego to był debiut na ławce trenerskiej w polskiej lidze, dali sobie strzelić tylko jedną bramkę. Zdobył ją w 12. minucie Marek Zieńczuk pięknym uderzeniem lewą nogą z 20 metrów. Asystę przy tym strzale należy zapisać Maciejowi Żurawskiemu. Najciekawsze, że nowa Wisła, w barwach której oprócz trenera, debiutowali Vlastimil Vidliczka i Radosław Sobolewski, nie miała zbyt wielu okazji, aby powiększyć prowadzenie. Dwukrotnie w dobrych sytuacjach był Tomasz Frankowski, najlepszy strzelec ekstraklasy, blisko pokonania Mateusza Sławika byli także Sobolewski oraz Mauro Cantoro, a jedną okazję miał Żurawski i ... to by było na tyle. Katowiczanie, stworzyli sobie właściwie tylko jedną sytuację do strzelenia bramki. Po akcji Dawida Plizgi z prawej strony dośrodkował Artur Andruszczak, Marcin Baszczyński źle wybił piłkę, do której doskoczył debiutant w GKS-ie Daniel Onyekachi, ale Nigeryjczyk fatalnie skiksował strzelając z 10 m. W 28. minucie doszło do niezbyt miłego incydentu i spotkanie zostało przerwane. Kibice Wisły wywiesili na płocie trzy obraźliwe transparenty. Proszeni przez spikera nie chcieli ich zdjąć i Roman Walczak, delegat PZPN, nakazał sędziemu Hubertowi Siejewiczowi przerwanie spotkania. Piłkarze "Białej Gwiazdy", z Maciejem Żurawskim na czele, podeszli do swoich fanów, prosząc ich o usunięcie transparentów. Mediacja się powiodła i po pięciu minutach mecz został wznowiony. W 62. minucie dużo szczęścia miał Cantoro. Argentyńczyk będąc faulowanym przez Artura Andruszczaka nie wytrzymał nerwowo i uderzył rywala głową w twarz. Arbiter obu piłkarzy obdzielił żółtymi kartkami, choć Cantoro powinien zobaczyć "czerwień". Wisła Kraków - GKS Katowice 1:0 (1:0) Bramka - Marek Zieńczuk (12.). Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 8000. Żółte kartki: Mauro Cantoro - Artur Andruszczak, Łukasz Wijas. Wisła: Majdan - Baszczyński, Kłos, Głowacki, Mijailović - Vidliczka (54. Brożek), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk (86. Stolarczyk) - Frankowski, Żurawski; GKS: Sławik - Polczak, Markowski, Bartnik - Andruszczak, Widuch, Czerwiec (66. Mielnik), Wijas, Górski - Plizga, Onyekachi (81. Krauze). Zobacz tabelę Idea Ekstraklasy oraz zapis "Czata po gwizdku" z Radosławem Sobolewskim