Skorża tłumaczył, że Pawła Brożka z meczu wykluczyła kontuzja żeber. - Próbowaliśmy postawić go na nogi środkami farmakologicznymi, ale okazało się podczas rozgrzewki, że ból jest zbyt duży - opowiadał Skorża i dodał, że przez brak "Brozia" Wisła miała za mało atutów ofensywnych i nie stwarzała tak wielu okazji. - Przegraliśmy w najgorszy z możliwych sposobów - na koniec sezonu, po 120 minutach ciężkiej pracy. Byliśmy pechowcami w rzutach karnych - rozkładał ręce szkoleniowiec Wisły. Trener Legii Jan Urban apelował o rozwagę i spokój. - Piłka to ciągłe wzloty i upadki. Dzisiaj jesteśmy na fali i wygrywamy, ale na pewno przyjdzie taki czas, w którym zdarzy nam się porażka i trzeba będzie umieć ją przyjąć z godnością - mówił Urban. - Teraz emocje już ze mnie zeszły, bo rzeczywiście było ich dużo. Żadna z drużyn nie chciała pozwolić rywalowi na rozwinięcie skrzydeł. To były piłkarskie szachy. Mecz mógł rozstrzygnąć jeden błąd, przypadek, jakiś wolny, czy rzut rożny. Ale doszło do karnych, w którym szczęście było przy nas. - Wiedzieliśmy, że ten sezon był udany, a po tym zwycięstwie można powiedzieć, że był on bardzo, bardzo udany - podkreślał Jan Urban. - Wiśle Kraków w europejskich pucharach życzę sukcesów. Oby zrobiła jak najwięcej punktów, byśmy nie zaczynali eliminacji tak wcześnie. Michał Białoński, Bełchatów