- Chcę docenić ich wkład w awans do finału, jesteśmy więc tutaj wszyscy razem - powiedział. Nie wiadomo jednak, czy kilku podstawowych graczy jego drużyny będzie w pełni sił. Problemy zdrowotne mieli w ostatnim tygodniu: Dickson Choto, Jakub Rzeźniczak i Miroslav Radović. Skorża mówił nawet, że te urazy spędzają mu sen z powiek. - Wszystko okaże się po treningu, wierzę w doktora Machowskiego - stwierdził szkoleniowiec na konferencji przed meczem z Lechem. Zdaniem trenera Legii na pewno zagra Ivica Vrdoljak, dobrze radzący sobie w środku pola w ligowym meczu z Lechem. - Nie biorę pod uwagę takiej możliwości, że mogłoby go zabraknąć. Nawet jeśli coś go boli, to raczej się pojawi na boisku - powiedział Skorża. Większy problem jest z Radoviciem, który w meczu z Widzewem Łódź grał już z kontuzją, ale nie przyznał się do tego. Od soboty więc nie trenował, pierwszy kontakt z piłką miał mieć na zajęciach w Bydgoszczy. Skorża uważa, że występ w finale Pucharu Polski - już 21. w historii klubu - jest sporym wydarzeniem dla Legii. - To dla nas spora satysfakcja, zwłaszcza, że możemy zmierzyć się w nim z Lechem, aktualnym mistrzem Polski. Niecodziennie gra się o taką stawkę, nasza determinacja by zwyciężyć będzie więc ogromna - mówił. Skorża zdaje sobie sprawę z tego, że w lidze Legia gra słabo. Z drugiej jednak strony, w Pucharze Polski dotąd nie zawodziła. - Awans do finału wywalczyliśmy w dobrym stylu, pokonaliśmy niezłe zespoły, jak Lechia, Śląsk czy Ruch. To była droga trudna, tym bardziej chcemy przedłużyć serię w finale - mówił. Dla jego drużyny to tak samo istotny mecz jak dla Lecha - liczenie na załapanie się do kwalifikacji Ligi Europejskiej przez ligę może odbić się czkawką - problem rozwiązuje więc zdobycie Pucharu Polski. - To mecz, który decyduje o ocenie sezonu. Emocje będą więc ogromne, także wśród kibiców. Wielu fachowców uważa, że faworytem jest Lech, bo ma silniejszy skład, bardziej zgraną drużynę. W tym sezonie potrafiliśmy ich już jednak pokonać, w tym upatruję szansy na finał. W Bydgoszczy Lech nie będzie miał wsparcia 40 tysięcy ludzi, jak na swoim stadionie. To ważne, bo wyniki w lidze pokazują, że na wyjazdach poznaniacy często przegrywają - analizował Skorża. Szkoleniowiec Legii przyznał, że dotąd Bydgoszcz kojarzyła mu się z... pracą w Poznaniu. Gdy Skorża prowadził Amicę Wronki czy wcześniej jej rezerwy, mieszkał bowiem pod Poznaniem. - W Bydgoszczy moja żona przechodziła operację, którą później trzeba było poprawiać w Poznaniu. Mam nadzieję, że we wtorek nastroje będą znacznie lepsze - zakończył. Zapraszamy na relację na żywo z finału PP Lech Poznań - Legia Warszawa!