Pewnym krokiem w kierunku kolejnego mistrzostwa Danii kroczy FC Kopenhaga. Zespół Kamila Grabary przed 16. kolejką Superligi miał trzy punkty przewagi nad goniącym go Broendby i mógł się pochwalić serią sześciu kolejnych spotkań ligowych bez porażki. Ku zaskoczeniu kibiców zmieniło się to w sobotę. FC Kopenhaga prowadziła 1: z Viborgiem, jednak ostatecznie wypuściła zwycięstwo z rąk i przegrała 1:2. Była to dla niej dopiero druga porażka na przestrzeni ostatnich 19 lat z tym rywalem. Jakby tego było mało, niewiele brakowało, a Viborg już od 30. minuty grałoby w przewadze. I to za sprawą wybryku reprezentanta Polski. Kamil Grabara wyprowadzony z równowagi Po jednym z rzutów rożnych w pierwszej połowie Kamil Grabara złapał piłkę i starał się wprowadzić ją szybko do gry. Uniemożliwił mu to Anosike Ementa. Zachowanie rywala wyprowadziło z równowagi 24-latka. Grabara najpierw uderzył go łokciem w plecy, a po chwili złapał i powalił na ziemię. Zachowanie Polaka zostało dosadnie skrytykowane przez duńskich dziennikarzy. "Niektórzy pomyślą, że Kamil Grabara powinien zostać wysłany wcześniej pod prysznic, inni zaś powiedzą, że walka bramkarza z Anosike Ementą nie była na tyle zacięta, żeby sędzia 'wycenił ją' na czerwoną kartkę. W każdym razie było to całkowicie głupie zachowanie Kamila Grabary, który chwycił Anosike Ementę w okolicę szyi i przewrócił go, gdy napastnik chwilę wcześniej przeszkodził mu w rozegraniu piłki. Kamil Grabara zagotował się, ale skończyło się żółtą kartką dla każdego z nich" - możemy przeczytać w "Tipsbladet". Porażka z Viborgiem nie wpłynęła na zmianę na fotelu lidera w lidze duńskiej. Wciąż prowadzi FC Kopenhaga, przed Broendby i Midtjyllandem. W środę mistrz Danii zmierzy się w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium. Aktualnie zespół Kamila Grabary zajmuje drugie miejsce właśnie za "Bawarczykami". Ma zatem wciąż realne szanse na awans do fazy pucharowej. Każdy punkt wywalczony w rywalizacji z mistrzem Niemiec będzie dla FC Kopenhagi na wagę złota.