Nieprzerwanie od 11 lat w finale Klubowych Mistrzostw Świata triumfują drużyny europejskie. Dobitnie pokazuje to, że futbol na Starym Kontynencie leży na absolutnie najwyższym poziomie. Jako że to Manchester City sięgnął po puchar Ligi Mistrzów w sezonie 2022/23, to "Obywatele" przystąpili w grudniu do rywalizacji w prestiżowych rozgrywkach. Podopieczni Pepa Guardioli w półfinale nie dali najmniejszych szans Urawie Red Diamond prowadzonej przez Macieja Skorżę. Po wybitnie jednostronnym spotkaniu mistrz Anglii triumfował 3:0. W finale czekało na niego Fluminense. Wcześniej drużyna z Brazylii w półfinale okazała się wyraźnie lepsza od Al Ahly, z którym wygrała 2:0. Zgodnie z przewidywaniami także finał miał jednostronny przebieg. Manchester City do przerwy prowadził już 2:0 po bramce Juliana Alvareza i samobójczym trafieniu Nino. Po zmianie stron dołożył jeszcze dwie bramki i mógł cieszyć się ze zwycięstwa 4:0. Fluminense stworzyło kilka groźnych okazji, ale nie było w stanie ich odpowiednio sfinalizować. W efekcie musiało zadowolić się jedynie srebrnym medalem. Felipe Melo nie mógł pogodzić się z porażką. Zaatakował gwiazdora ManCity Puchar Klubowych Mistrzostw Świata był ostatnim trofeum, jakiego w swoim dorobku z Manchesterem City nie miał jeszcze Pep Guardiola. Hiszpan zdobył już zatem z "The Citizens" wszystko, co tylko się dało. Po końcowym gwizdku arbitra Szymona Marciniaka, zanim rozpoczęło się świętowanie doszło do nieprzyjemnego incydentu. Maciej Skorża wróci na tarczy. Straty były odrobione i nagle gol do własnej bramki W drugiej połowie meczu frustracja wyraźnie narastała w graczach Fluminense, którzy byli całkowicie zdominowani przez ekipę mistrza Anglii. Ujście dać jej musiał Felipe Melo. 40-latak po zakończeniu meczu rzucił się z pięściami na Kyle Walkera, co zapoczątkowało wielką szarpaninę między zawodnikami obu drużyn. W rozdzielaniu zawodników pomagał również Szymon Marciniak, a na całe szczęście spór udało się szybko zażegnać. Mimo to zachowanie piłkarzy Fluminense na czele z tak doświadczonym graczem, jak Felipe Melo wzbudziło ogromny niesmak. Na całe szczęście nie zakłócili oni ceremonii wręczania trofeum. Nagrania z zajścia nie podają niestety odpowiedzi na pytanie, co sprowokowało Brazylijczyka do takiego zachowania względem reprezentanta Anglii.