Chwilę to trwało, ale Wojtkowski właśnie zdobył pierwszą bramkę od czasu opuszczenia Ekstraklasy. W poniedziałek, w meczu przeciwko Omonii Nikozja, trafił do siatki w doliczonym czasie gry, a jego Ethnikos Achna wygrał 2-0. To pierwszy gol Wojtkowskiego od dokładnie dwóch lat, a w tym czasie w jego życiu wiele się wydarzyło. Do Ekstraklasy przychodził z łatką piłkarza, który otarł się o Bundesligę. Po grze w juniorach Legii Warszawa i kilku występach w seniorach Pogoni Szczecin, trafił do RB Lipsk. Co prawda do rezerw, ale zdarzało mu się usiąść na ławce pierwszego zespołu. Kłopoty Kamila Wojtkowskiego Sezon 2017/2018 spędził już w Wiśle Kraków i przy Reymonta szybko zaczęli podejrzewać, że ta przygoda do łatwych nie będzie należała. Wojtkowski parę razy podpadł sztabowi szkoleniowemu, za to kibice zaczęli zastanawiać się nad złożonością jego natury, gdy... wjechał samochodem do salonu fryzjerskiego. Innym razem opublikował w sieci zdjęcie w mocnym makijażu. Kibice mieli używanie, a zawodnik otrzymał z klubu reprymendę. W pewnym monecie zaczął jednak zapewniać, że koniec z głupotami i teraz skupia się tylko na piłce. Do tego miał rozpocząć współpracę z psychologiem. Wiele osób łączyło to jednak z wizją przedłużenia kontraktu, który kończył się za kilka miesięcy. Krakowianie w przemianę Wojtkowskiego nie uwierzyli i umowa wygasła. Nie zraziła się jednak Jagiellonia. W listopadzie 2020 podpisała umowę z Wojtkowskim do końca sezonu z opcją przedłużenia o dwa lata, ale piłkarz bezrobotny był już cztery miesiące później. Powód? Jadąc samochodem Wojtkowski nie zatrzymał się do policyjnej kontroli i dopiero nazajutrz zgłosił się na komisariat, by złożyć wyjaśnienia. W tej sytuacji Jagiellonia zerwała umowę, a w innych klubach Ekstraklasy zawodnik miał już zamknięte drzwi. Podpisał więc umowę z greckim Volos NPS, ale po po pół roku i ośmiu rozegranych meczach znów musiał szukać klubu. Trafił do cypryjskiego Ethinkos i może tam dłużej zagrzeje miejsca, bo trener postawił na niego w czterech ligowych meczach z rzędu, a w poniedziałek 24-letni Polak odwdzięczył się bramką. Piotr Jawor