W oparach niemałych kontrowersji Alejandro "Papu" Gomez udał się z reprezentacją Argentyny na Mistrzostwa Świata do Kataru. W listopadzie 2022 roku w jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję - terbutalinę, co wykazały testy antydopingowe. Argentyńczyk tłumaczył to faktem zażycia... syropu na kaszel, przeznaczonego dla swoich dzieci. Mimo oblania testów antydopingowych piłkarz został dopuszczony do wyjazdu na mundial. I dzięki temu mógł świętować największy sukces w karierze. Choć w Katarze wystąpił tylko w dwóch spotkaniach i nie zapisał na swoim koncie bramki ani asysty, mógł po finale z reprezentacją Francji wznieść do góry upragniony puchar. Radość z sukcesu nie trwała długo - zaraz po zakończeniu mundialu sprawa oblanych testów antydopingowych została nagłośniona przez media, a Gomeza najpierw zawieszono, a później zdyskwalifikowano. I to aż na dwa lata. W tym czasie 36-latek przeniósł się do włoskiej Monzy, dla której zdążył rozegrać zaledwie dwa spotkania. Robert Lewandowski nie ma złudzeń. Ten piłkarz powinien dostać powołanie do reprezentacji Polski Apelacja nie przyniosła rezultatu. Alejandro Gomez zdyskwalifikowany na dwa lata Alejandro Gomez postanowił szukać ostatniej deski ratunku w odwołaniu od wyroku, jednak i to nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Nicolo Schira poinformował w czwartek, że kara zawieszenia Argentyńczyka została podtrzymana, a jego apelacja odrzucona. Ostatnie spotkanie Papu Gomez rozegrał 8 października ubiegłego roku. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce Monza ogłosi zerwanie kontraktu z doświadczonym zawodnikiem, a on sam zakończy karierę. Jej ostatnie lata naznaczone były wieloma urazami. Marne są szanse, żeby po odbyciu kary, w wieku 38 lat były zawodnik Atalanty Bergamo miał wykazywać ochotę do kontynuowania gry.