Aferę ujawnił dziennik "Süddeutsche Zeitung". 11 kwietnia 2017 roku Infrantino wrócił specjalnie zamówionym prywatnym odrzutowcem z Surinamu do Genewy. Główny asystent szefa FIFA Mattias Grafström tłumaczy, że powrót wynajętym samolotem był spowodowany odwołaniem zarezerwowanego wcześniej komercyjnego lotu. Infantino rzekomo nie mógł czekać, bo w Szwajcarii 12 kwietnia o godzinie 14 miał zaplanowane spotkanie z przewodniczącym UEFA Aleksandrem Czeferinem. Tak to wyjaśnił Grafström. Gazeta sprawdziła jednak, że tego dnia Czeferin był w Armenii na spotkaniu z przedstawicielami miejscowej federacji piłkarskiej. UEFA nie chciała potwierdzić tej informacji badającym tę sprawę mediom niemieckim i francuskim. Odmówiła komentarza. Przyłapana na kłamstwie FIFA wysłała natomiast ogólnikowe uzasadnienie sprzeczności. "FIFA wprowadziła zasady potencjalnego wykorzystania lotów prywatnych przez wszystkich urzędników FIFA. Koszty lotów prywatnych znacząco zostały obniżone wraz z przyjściem nowej dyrekcji FIFA w 2016 roku. Standardowym rozwiązaniem są loty komercyjne, w tym loty o najniższej cenie, a loty prywatne wykorzystuje się tylko w nagłych wypadkach" - oświadczyła FIFA.