Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej pozwała do sądu podejrzane o korupcję osoby pod zarzutem "możliwego niewłaściwego zachowania". 13 listopada Komisja Etyki FIFA opublikowała raport, z którego wynikało, iż nie doszło do manipulacji przy wyborze organizatora MŚ. Wspomniano w nim jedynie, że pojedyncze osoby dopuściły się działań korupcyjnych, które nie miały jednak konsekwencji w głosowaniu w grudniu 2010 roku. Prezydent Federacji Joseph Blatter poinformował we wtorek, że "ciąży na nim obowiązek" powiadomienia szwajcarskiego sądu o tych przestępstwach. "To rekomendacja sędziego Hansa-Joachima Eckerta (przewodniczącego Komisji Etyki) skłoniła mnie do skierowania sprawy do sądu. Nie mogę jednak niczego komentować, nie jestem prawnikiem" - tłumaczył Blatter w rozmowie opublikowanej na stronie internetowej FIFA. Raport wzbudził wiele kontrowersji, szczególnie po wypowiedzi głównego śledczego Michaela Garcii. Stwierdził on, że w treści dokumentu znalazły się "liczne nieścisłości oraz niewłaściwe interpretacje faktów i wniosków przedstawionych przez komórkę śledczą". Opinia publiczna nie poznała treści całego raportu, a jedynie jego streszczenie. Blatter unikał odpowiedzi na pytania o dokument. "Nie jestem właściwą osobą do rozmowy o nim, ponieważ nigdy nie widziałem go na oczy. Wiem tylko, że jeśli FIFA opublikowałaby go w całości, złamałaby swoje własne przepisy" - powiedział Szwajcar. W raporcie nie tylko nie dopatrzono się nieprawidłowości w działaniach Rosji i Kataru, ale też ostro skrytykowano konkurujące z nimi federacje Anglii i Australii. To właśnie działaczy tych ostatnich obciążano największymi zarzutami korupcyjnymi.