Sergio Aguero opowiedział w mediach społecznościowych o szczegółach swojego dramatu. Argentyńczyk musiał zakończyć zawodową karierę piłkarską z powodu zdiagnozowania u niego problemów kardiologicznych. Lekarze rozpoznali u ówczesnego piłkarza FC Barcelony arytmię. Sergio Aguero: Joan Laporta mnie przytulił Aguero wyjaśnił, jak przyjął wiadomość o tym, że będzie zmuszony zakończyć karierę. Nie od razu się z tym pogodził, to był proces. - Kiedy powiedziano mi, że to koniec, udałem się na kilka dni do Abu Dabi, aby się "wyłączyć". Dzięki temu w dniu oficjalnego pożegnania byłem już spokojniejszy - podkreślił. Jednak przyszedł moment, kiedy emocje wzięły górę. - Byłem wtedy z Joanem Laportą, za chwilę mieliśmy wyjść na moją pożegnalną konferencję. Kiedy zobaczyłem całą tę instalację i miejsce, na którym miałem usiąść, wtedy się załamałem i zacząłem szlochać. Laporta mnie objął. Nie chciałem wyjść, to mnie sporo kosztowało. Nie chciałem, by zobaczono, jak płaczę. Jednak prezydent Laporta podkreślał, że muszę przemówić - wspominał Argentyńczyk. W końcu udało mu się uspokoić na tyle, by wyjść do zgromadzonych na Camp Nou ludzi. Aguero opowiedział też o swoim pobycie w szpitalu, po tym jak artymia dała o sobie znać w trakcie meczu Barcelony z Deportivo Alaves. - Na początku myślałem, że to tylko głupstwo, że się wyleczę - przyznał. Ostatecznie okazało się, że sytuacja jest zbyt poważna, by mógł zawodowo uprawiać futbol. - Wszczepiono mi specjalny czip - zaznaczył Aguero. - Jestem Ironmenem - próbuje żartować ze swojej sytuacji Argentyńczyk. Czytaj także: Dawid Kubacki rodzinnie. Prywatne oblicze medalisty olimpijskiego