W sobotni wieczór, gdy do ligowego meczu w Hiszpanii przystępowali piłkarze Cordoba CF i Racing de Ferrol, nic nie zapowiadało dramatu. Tymczasem do tragedii mogło dojść jeszcze przed upływem kwadransa. Najgorszemu udało się zapobiec dzięki błyskawicznej reakcji służb medycznych. W 11. minucie spotkania na murawę bez kontaktu z przeciwnikiem padł zawodnik gospodarzy Dragisza Gudelj. Arbiter natychmiast przerwał grę. Po chwili u 25-latka stwierdzono zatrzymanie akcji serca. Bezzwłocznie przystąpiono do reanimacji serbskiego piłkarza. Trybuny zamarły, z przerażeniem obserwując dramatyczną walkę o życie młodego sportowca. Jednym z widzów okazał się kardiolog pracujący na co dzień w miejscowym szpitalu. Natychmiast zbiegł na boisko, by wspomóc sztaby medycznym obu zespołów. Tego "Barca" bała się najbardziej. Fatalna kontuzja. Czołowy gracz wypada z gry Reanimowali piłkarza przez siedem minut. Potem próbował uciec ratownikom Po siedmiu kolejnych minutach wysiłki lekarzy przyniosły pożądany skutek. Serce piłkarza ponownie zaczęło bić i... wtedy zaczęły się sceny jak z horroru. Już przytomny zawodnik był transportowany na noszach do karetki, ale nie chciał słyszeć o podróży do szpitala. Próbował wyswobodzić się spod opieki ratowników i wrócić do gry. Natychmiast otoczyło go jednak kilkanaście osób i niemal siłą został umieszczony w ambulansie. Jak relacjonuje 'Marca", w trakcie podróży do placówki medycznej nie stawiał dalszego oporu. Obecnie przebywa pod pilną obserwacją, a stan jego zdrowia nie budzi niepokoju. ZOBACZ TAKŻE: Lionel Messi wróci do Barcelony? To byłoby wielkie wydarzenie Dragisza Gudelji to środkowy obrońca. Rozegrał w tym sezonie 24 spotkania, w tym 22 w pełnym wymiarze czasowym. Jest młodszym bratem Nemanji Gudelja, zawodnika Sevilli przebywającego obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Serbii. Mecz Cordoba CF - Racing de Ferrol zakończył się remisem 1-1. Obie bramki padły jeszcze przed przerwaniem gry.