Kane jest tego lata głównym celem Bawarczyków. Bayern raz po raz składał Tottenhamowi kolejne propozycje, ale te były konsekwentnie odrzucane. Najnowsza oferta, opiewająca na ponad 100 milionów euro, okazała się na tyle wysoka i atrakcyjna, że Brytyjczycy w końcu uznali, że przyszła pora na jej zaakceptowanie. Piłkarz ma kontrakt ważny jeszcze tylko przez rok, więc choć jego strata byłaby ogromnym osłabieniem, to jednak londyńczycy mieli stwierdzić, że skoro napastnik stosunkowo niedługo i tak się z nimi pożegna, lepiej na nim zarobić niż za 12 miesięcy pozwolić mu odejść zupełnie za darmo. Jeszcze w czwartek wydawało się, że Kane niemal na pewno już wkrótce założy koszulkę Bayernu. W kolejnych godzinach z Wielkiej Brytanii zaczęły jednak napływać sensacyjne informacje, zgodnie z którymi sprawa mocno się skomplikowała i to niezależnie od tego, że oba kluby zdążyły się już porozumieć. Z planu na przejście do Monachium zaczął się bowiem podobno wycofywać sam Kane. Harry Kane się waha. Za rok zarobi więcej Według niemieckiego "Bilda" piłkarz miał uznać, że korzystniejszą opcją będzie dla niego wypełnienie kontraktu w Tottenhammie. Napastnik nie ma zamiaru przedłużać obowiązującej umowy, ale ma podobno w głowie myśl, że jeśli za rok będzie wolnym zawodnikiem, wówczas jego potencjalny nowy pracodawca w ogóle nie będzie musiał płacić klubowi i zaoferuje więcej jemu samemu. W takim wariancie Kane zarobi po prostu więcej, a w 2024 roku będzie równie łakomym kąskiem dla czołowych klubów, jak jest teraz. "Bild" uważa, że w grę będzie mogło wówczas wchodzić przejście Anglika do PSG, Chelsea lub Manchesteru United. Zdaniem Sky Sports sprawa powinna się wyjaśnić w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin. W niedzielę, 13 sierpnia, Tottenham rozegra pierwszy mecz w nowym sezonie Premier League przeciwko Brentford. Sam Kane chce do tego momentu być już pewnym, jak wygląda jego sportowa przyszłość. Do pogłosek o wycofywaniu się piłkarza z planu przejścia do Bayernu nie odniósł się na razie ani niemiecki, ani angielski klub. Bayern straci podstawowego obrońcę? Angielski gigant złożył ofertę