Bardzo krótko potrwał epizod Fernando Santosa w reprezentacji Polski. Niemal od samego początku "romans" nie zapowiadał się na udany. Portugalczyk nie wprowadził do gry biało-czerwonych oczekiwanego ożywienia, a pod jego wodzą Lewandowski i spółka przegrali z Czechami, Mołdawią i Albanią. W dużej mierze przez fatalny początek eliminacji nie udało się uzyskać kwalifikacji na mistrzostwa Europy. Szansa na to będzie jeszcze w marcu. Santos zdążył poprowadzić Polskę w sześciu spotkaniach, zanim Cezary Kulesza zdecydował się go pożegnać. Jego miejsce zajął Michał Probierz, który niestety nie uniknął niektórych problemów poprzednika. Biało-czerwoni w eliminacjach do EURO zajęli 3. miejsce, ale mogą uzyskać awans jeszcze na drodze ścieżki barażowej, gdzie zmierzą się najpierw z Estonią. Najpierw Lewandowski, teraz Grosicki. Weterani mówią jednym głosem. Wymowny sygnał w stronę Probierza Mimo poważnej wpadki wizerunkowej wiekowy już trener stosunkowo szybko znalazł nowego pracodawcę. Zatrudnić 69-latka zdecydował się turecki Besiktas Stambuł. W debiucie na ławce trenerskiej ekipy znad Bosforu przegrał sensacyjnie aż 0:4 z walczącym o utrzymanie Pendiksporem. Następne spotkania były już nieco lepsze. Fernando Santos może wrócić do reprezentacji Grecji. Mocna kandydatura W roli trenera Besiktasu Santos zdążył poprowadzić drużynę w sześciu meczach, a znów wokół jego osoby pojawiają się sensacyjne doniesienia o możliwej zmianie pracodawcy. Greccy dziennikarze przekazali, że Portugalczyk znalazł się na wąskiej liście kandydatów do objęcia roli selekcjonera reprezentacji Grecji. Szkoleniowcem błękitno-białych obecnie jest Gustavo Poyet, którego kontrakt wygasa wraz z końcem sezonu. Grecja w eliminacjach do EURO 2024 zajęła trzecie miejsce za Francją i Holandią. Podobnie jak Polska stoi przed szansą na kwalifikację dzięki barażom. W półfinale Grecy zmierzą się z Kazachstanem. Tamtejsze media są przekonane, że bez względu na wyniki marcowych meczów, umowa Poyeta nie zostanie przedłużona. Działacze rozglądają się już za nowym selekcjonerem, a ich wybór może paść na Fernando Santosa. Na jego korzyść przemawia doświadczenie, a także fakt, że prowadził on już w przeszłości kadrę Grecji. Pełnił on rolę selekcjonera w latach 2010-2014, a jego średnia punktowa wynosiła aż 1,92. Oprócz niego w grę wchodzi również zatrudnienie Manolo Jimeneza, który obecnie pracuje w Cerro Porteno. Papszun potwierdza, to nie były tylko plotki. Chodzi o reprezentację. "Coś było na rzeczy" Niewykluczone, że Grecy zgodziliby się, żeby Santos łączył obowiązki w reprezentacji i klubie. Nie musiałby tym samym rezygnować z pracy w Besiktasie. W tym zakresie dziennikarze wiedzy już nie posiadali.