Dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz w miniony poniedziałek wrócił z urlopu i sprawy transferowe nie wyglądają wesoło. Nie dość, że krakowianie przegrali wyścig o Macieja Iwańskiego (z Legią) i Roberta Lewandowskiego (z Lechem), to przez własne gapiostwo tracą utalentowanego obrońcę Kokoszkę! Kokoszka nie krył tego, że ma dosyć siedzenia na ławce w Wiśle i od dłuższego czasu szukał nowego pracodawcy. Rok temu chciał się przenieść do Zagłębia Lubin, gdzie z otwartymi rękoma czekał na niego trener Czesław Michniewicz. Wisła nie zgodziła się sprzedać młodego stopera. Teraz jednak "Biała Gwiazda" nie ma nic do powiedzenia, gdyż "Kokos" zamierza skorzystać z prawa Webstera, które FIFA usankcjonowała w lutym. Na podstawie tego przepisu piłkarz w przypadku umowy wieloletniej, po upłynięciu trzyletniego tzw. okresu ochronnego, może wypowiedzieć kontrakt i zmienić klub. Kokoszka będzie musiał jedynie zapłacić Wiśle odszkodowanie równe dwuletnim zarobkom. Z racji tego, że Adam nie skończył jeszcze 23 lat (dopiero w październiku ukończy 22), do kasy Wisły wpłynie też ekwiwalent za wyszkolenie. Będzie on powiększony o dodatkowe 25 proc. z racji tego, że Kokoszka jest reprezentantem kraju. Kokoszka pisemnie poinformował już Wisłę, że na zasadzie prawa Webstera odchodzi. Oczywiście pieniądze na ekwiwalent za wyszkolenie i odszkodowanie za zerwanie kontraktu da Kokoszce nowy klub. Problem w tym, że zamiast minimum miliona euro, Wisła dostanie ledwie kilkaset tys. zł! Sam piłkarz dementuje te informacje. Przysłał do nas maila, z prośbą o nie wprowadzanie kibiców w błąd. Sęk w tym, że Wisła Kraków oficjalnie potwierdza, że Kokoszka poinformował ją pisemnie o zamiarze odejścia w myśl prawa Webstera. - Nie zgadzamy się z interpretacją Adama - podkreśla rzecznik Adrian Ochalik. AC Torino w minionym sezonie zajęło 15. miejsce w Serie A.