Sensacja w Pucharze Polski. Kolejny trzecioligowiec lepszy od drużyny z Ekstraklasy
Trzecioligowa Unia Skierniewice poszła w ślady Sandecji Nowy Sącz, która w Pucharze Polski wyeliminowała Cracovię i po rzutach karnych okazała się lepsza od Motoru Lublin. W nagrodę w 1/16 finału będzie gościła inny zespół krajowej elity - GKS Katowice.
Już po pierwszej połowie zanosiło się na niespodziankę, bo gospodarze prowadzili po golu Agwana Papkijana. Ormianin z polskim paszportem ma w kolekcji nawet dwa Puchary Armenii, a w polskiej ekstraklasie grał w ŁKS.
Po przerwie Motor wyrównał po bramce Filipa Lubereckiego i wydawało się, że pójdzie za ciosem. Miał przewagę, nie schodził z połowy Unii, ale miał problemy ze stwarzaniem okazji. W efekcie doszło do dogrywki.
W dodatkowym czasie mimo przewagi nie potrafili stworzyć groźnej sytuacji. A gdy w końcu udało się zdobyć gola, okazało się, że strzelec Mbaye Ndiaye był na pozycji spalonej. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i o awansie zdecydował konkurs rzutów karnych.
W czwartej serii Kaan Caliskaner trafił w słupek i sensacja była o włos. Unia prowadziła więc 4:3. Dla gospodarzy trafił Szymon Łapiński. Wyrównał Filip Wójcik, ale ostatnio słowo należało do Kamila Sabiłło. I sensacja stała się faktem.