Naszpikowana gwiazdami reprezentacja Danii, która w pierwszej kolejce eliminacji pokonała na swoim boisku Finlandię 3:1, w daleką podroż do Kazachstanu udała się w roli faworyta. I po pierwszych 45 minutach wywiązywała się z niej jak należy, bo po dwóch trafieniach Rasmusa Hojlunda prowadziła 2:0. El. ME: Sensacja w Kazachstanie Jednak, jak mawiał były selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz to bardzo niebezpieczny wynik. I o dziwo to powiedzenie sprawdziło się w Astanie. Duńczycy zaczęli dokonywać zmian, ale w 73. minucie gospodarze mieli rzut karny, który na gola zamienił Bachtiar Zainutdinow. Kontaktowe trafienie sprawiło, że Kazachowie ruszyli do ataku i w 86. minucie zdołali doprowadzić do wyrównania po tym, jak do siatki trafił Aschat Tagybergen. I o dziwo, zamiast cieszyć się z korzystnego wyniku, gospodarze poszli za ciosem i na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Aibat Aimbetow dał im prowadzenie 3:2! Ten sam piłkarz w szóstej minucie doliczonego czasu gry otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i Kazachowie musieli kończyć to spotkanie w "10". Mimo to zdołali utrzymać korzystny rezultat i sensacja stała się faktem.