Wisła Kraków kolejny raz zawiodła. 13-krotni mistrzowie Polski z I ligi próbują wygrzebać się od trzech lat i tym razem także im się to nie udało. W sezonie zasadniczym krakowianie zajęli czwarte miejsce, więc w potyczce z Miedzią Legnica mieli atut własnego boiska. Kibice zrobili wiele, by został on wykorzystany - w komplecie wypełnili obiekt (33 tys. widzów), a przez całe spotkanie prowadzono głośny doping. Wsparcie krakowianom jednak nie pomogło. Wisła przegrywała od 36. minuty, a później biła głową w mur. Kibice próbowali podnieść drużynę, ale pod koniec spotkania także oni zaczęli tracić cierpliwość. W okolicach 85. minuty było słychać pierwsze bluzgi niezadowolenia, ale złość trybun eksplodowała po zakończeniu meczu. Po ostatnim gwizdku piłkarze Wisły padli na murawę, ale wiedzieli, że wcześniej czy później i tak będą musieli podejść pod najgłośniejszy sektor. Gdy to zrobili, słychać było kolejne przekleństwa oraz okrzyki: "Pajace, pajace" i "Co wy robicie, wy naszą Wisłę hańbicie". Oberwało się także sędziemu spotkania, który w trakcie meczu pozwalał na ostrą grę. Angel Rodado wspierany przez kibiców Wisły Kraków Na wsparcie kibiców mógł liczyć tylko Angel Rodado. Nazwisko hiszpańskiego napastnika było skandowane przez ryybuny, ale Rodado wyglądał na mocno przybitego. Próbował pocieszać go Jarosław Królewski, prezes Wisły, który mocno wyściskał swojego najlepszego zawodnika. W finale barażu Miedź Legnica zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Płock, która pokonała Polonię Warszawa 2:1. Decydujące spotkanie w niedzielę o godz. 16:30. PJ