Pod koniec lutego ruszył nowy sezon MLS, ale w porównaniu do przednich, w tym na amerykańskich boiskach nie zobaczymy zbyt wielu Polaków. Jeszcze w zeszłych rozgrywkach mieliśmy dziewięciu naszych piłkarzy, a w tych będzie ich już tylko pięciu. Mowa o Bartoszu Sliszu (Atlanta United), Mateuszu Klichu (D.C. United), Mateuszu Boguszu (Los Angeles FC), Sebastianie Kowalczyku (Houston Dynamo FC) i Mikołaju Biegańskim (San Jose Earthquakes). W 4. kolejce rywalizacji Chicago Fire podejmowało u siebie CF Montreal i było to spotkanie, które zostanie zapamiętane na długo. Wiatr strzelił gola. Kuriozalne sceny w szalonym meczu MLS Starcie rozpoczęło się z "wysokiego C". Już po 12. minutach CF Montreal prowadził 2:0, a dublet z rzutów karnych ustrzelił Matias Coccaro. Gospodarze długo nie potrafili odpowiedzieć na te bramki, ale kontakt udało się złapać w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, po trafieniu Marena Haile-Selassiego. W 70. minucie mogło się wydawać, że jest już po zawodach. Gola na 3:1 strzelił Dominik Yankow i Chicago Fire znalazło się w piekielnie trudnej sytuacji. W 82. minucie nastąpił jednak zwrot. Drużyna z Montrealu musiała kończyć grę w "10", bo czerwoną kartkę obejrzał Raheem Edwards. Chwilę później gospodarze znów zdobyli bramkę kontaktową za sprawą Briana Gutierreza, który trafił z rzutu karnego. Natomiast w piątej minucie doliczonego czasu gry do remisu doprowadził Hugo Cuypers. Gdy kibice spodziewali się, że obie ekipy podzielą się punktami, doszło do kuriozalnej sytuacji, bo piłkarze z Chciago zdobyli bramkę, choć na dobrą sprawę... nie stworzyli sobie sytuacji. Kellyn Acosta będący blisko linii środkowej boiska posłał daleką piłkę w pole karne rywali. Wiatr sprawił, że futbolówka nabrała nieprzewidywalnej paraboli i zaczęła skręcać, zmierzając w kierunku bramki. Jonatjan Sirois, bramkarz gości, próbował interweniować, jednak jego wyjście okazało się nieudane, ale nie miał na to większego wpływu, bowiem piłka ulegała podmuchom wiatru i ostatecznie wpadła do siatki, bez pomocy któregoś z piłkarzy. Tak więc mecz zakończył się wygraną Chicago Fire 4:3. Było to pierwsze zwycięstwo tego zespołu w trwającym sezonie. Do tej pory ekipa ze stanu Illinois odniosła jeden remis i doznała dwóch porażek. Dla Montrealu była to z kolei pierwsza przegrana. Trzecia drużyna konferencji wschodniej miała wcześniej bilans jednego remisu i dwóch wygranych.