"Taki jest zapis w umowie Polonii z Wisłą. Już od momentu, gdy przeszedłem spod Wawelu do Warszawy, było wiadomo, że w Krakowie nie zagram. Wielka szkoda, że nie mogę teraz pomóc drużynie, będę mógł jedynie wspierać ją duchowo" - stwierdził Sarnat w "Życiu Warszawy". Bramkarz wtorkowy pojedynek oglądnie z trybun. Komu będzie kibicował? "Jestem rozdarty... Jako wiślak cieszę się z mistrzostwa Polski, a jako polonista chciałbym utrzymać się w ekstraklasie. Myślę, że najlepszy dla obu drużyn i dla mojej duszy byłby remis. I sądzę, że taki wynik jest realny. Nie wydaje mi się, by Wisła odpuściła. Z drugiej strony oni mają już świadomość tego, że zdobyli to, co mieli zdobyć. Myślę, że podejdą do tego meczu rozluźnieni, a to może pomóc Polonii. Punkt zdobyty w Krakowie może być na wagę pozostania w ekstraklasie" - powiedział Sarnat w "ŻW". Bramkarz wie, że "Czarne Koszule" mogą walczyć o utrzymanie w pierwszej lidze w barażach. "Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to pewnie trafimy na Cracovię. To byłaby dobra para, choćby z tego powodu, że kibice obu klubów się lubią i na trybunach na pewno byłoby spokojnie. Tylko ze mną mieliby dylemat, bo jestem polonistą, ale też wiślakiem. Wolałbym jednak nie zastanawiać się nad barażami, tylko zająć bezpieczne jedenaste miejsce" - dodał Sarnat.