Napastnik "Barcy" i reprezentacji Kamerunu powtarzał to samo, co mówił dwa tygodnie temu przed pierwszym meczem z Wisłą, gdy nieoczekiwanie trener Guardiola przywrócił go do łask. - Mam 27 lat i jestem tym samym Eto'o, cały czas gram w ten sposób i już raczej się nie zmienię. Staram się grać na tym samym wysokim poziomie - powtarzał Samuel. - Ja nie czuję żadnego urazu. Pozytywnie podchodzę do tego, co mnie spotyka. Nie mam czego puszczać w niepamięć, bo nic złego się nie stało. Nadal jestem w Barcelonie i w niej gram. Zapewniał też, że nigdzie się nie wybiera, dementował pogłoski o ewentualnym transferze do Francji. - Dopóki będę się w Barcelonie dobrze się czuł, to w niej zostanę - ucinał spekulacje. Nie chciał też porównywać Barcy Franka Rijkarda do tej obecnej - Guardioli. - Każdy miał swoje metody". - Nie jesteśmy tu po to, aby porównywać, tylko podziwiać pracę. Nie ma co porównywać. Każdy z trenerów miał swój styl. Jesteśmy po to, aby tworzyć historię - zapisywać ją na nowo - tłumaczył Eto'o. Zapytaliśmy go o to, jak traktuje rewanż z Wisłą, w jaki sposób mobilizuje się do niego, skoro w pierwszym meczu "Barca" wygrała aż 4:0. - Zawsze wychodzę na boisko po to, aby walczyć o swoje dobre imię i barwy, które noszę na koszulce. Tego wymaga od nas respekt dla klubu i kibiców. Zamierzamy wygrać. Chcemy pokazać grę na dobrym poziomie, bo dla nas liczy się nie tylko wynik, ale i styl, w jakim go odniesiemy. Nie tylko wynik się liczy - zaznaczył Eto'o, który strzelił Wiśle dwa gole w pierwszym meczu. Michał Białoński, Kraków