- Kalu Uche zaspał, a przed zaśnięciem wyłączył jeszcze dzwonek swojej komórki. Oczywiście, od razu sprawdziliśmy, czy nie chodzi o jakiś wybieg Kalu, ale na szczęście jego nieobecność była wynikiem po prostu lekkomyślności. Już po przylocie do Francji trener Henryk Kasperczak rozmawiał telefonicznie z Uche, kiedy ten zaczął nas "gonić" - wyjaśnił sytuację na łamach "Gazety Krakowskiej" rzecznik prasowy Wisły, Jarosław Krzoszka. - Czy będą sankcje względem Kalu? Nie można ich wykluczyć - dodał.