- Jeśli wygra Wisła, ucieknie nam na cztery punkty (pomyłka napastnika Legii, Wisła ma dwa punkty więcej od Legii, w wypadku wygranej przewaga wzrośnie do 5 pkt - przyp. red.) i wówczas ciężko będzie ją dogonić. Przy remisie pozostanie status quo. Ale gdy my zwyciężymy, uzyskamy jeden punkt przewagi. Poczujemy się wówczas lepiej oraz pewniej i będziemy jeszcze bardziej podbudowani. Należy jednak pamiętać, że po zwycięstwie w Krakowie nie zdobędziemy jeszcze mistrzostwa. Trzeba będzie walczyć o punkty w kolejnych meczach - uważa Saganowski. Wszystko wskazuje na to, że popularny "Sagan" mecz w Krakowie obejrzy z trybun. - Środowe badania USG i RTG wykazały, że niemal wszystkie możliwe ścięgna w kostce mam ponadrywane. 14 dni pauzy - to decyzja lekarza. - Z Piotrkiem Włodarczykiem bardzo dobrze rozumiemy się na boisku. Dlatego bardzo żałuję, że nie wystąpię w Krakowie. Mam jednak nadzieję, że koledzy powstrzymają Maćka Żurawskiego oraz wracającego do wielkiej formy Tomka Frankowskiego. Tym zawodnikom będziemy musieli poświęcić najwięcej uwagi. - Wisła musi z nami wygrać, bo w Krakowie by im tego nie darowali. Ale to Legia jest zdecydowanie na fali. My zagramy swoje i zwyciężymy 2:0. Będę trzymał kciuki za chłopaków - zakończył Saganowski.