Saganowski, który jest wypożyczony z francuskiego Troyes do Southampton, w 13 meczach strzelił 10 bramek. - Pech jak zwykle o mnie nie zapomniał - powiedział Saganowski w "Przeglądzie Sportowym". Kontuzja wyeliminowała polskiego napastnika z trzech ostatnich meczów sezonu zasadniczego angielskiej Championship. - Te mecze będą bardzo ważne, bo najpierw gramy z Leeds, a później z Norwich City i Southendem, a wyniki tych spotkań zadecydują, czy zakwalifikujemy się do walki o Premiership - stwierdził Saganowski. - Musimy pokazać, że jesteśmy na tyle silną drużyną, iż będziemy w stanie wygrywać i strzelać gole nawet wtedy, gdy kontuzjowany jest jeden z napastników podstawowego składu - podkreślił "Sagan", który ma nadzieję, że wróci do gry na baraże o awans do Premiership. - Jeśli jeszcze nie przekonałem do siebie włodarzy Southampton, to więcej już bym chyba nie zrobił. W pierwszym składzie wyszedłem w jedenastu spotkaniach, zdobyłem dziesięć goli. Czy mogło być lepiej? Na razie nikt ze mną nie rozmawiał na temat kontraktu, ale wcale się nie dziwię, bo wszyscy myślą tylko o najbliższych kluczowych meczach. Nie sądzę, aby kwestia mojej przyszłości rozwiązała się wcześniej niż pod koniec maja - podkreślił Saganowski.