To piękne hasło, by nie mieszać sportu z polityką, ale mało realne. Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę mnożą się gesty atletów popierających jedną ze stron konfliktu. Wsparcia obrońcom swej ojczyzny udzielili m.in. piłkarze grający na co dzień w Premier League - Ołeksandr Zinczenko z Manchesteru City i Andrij Jarmołenko z West Hamu. Nie brak też hańbiących gestów dla rosyjskich agresorów - głośno było o gimnastyku Iwanie Kuliaku czy drużynach bandy, którzy eksponowali literę "Z", która jest symbolem inwazji na Ukrainę. Okazuje się, że nie cały rosyjski sport popiera nieuzasadnioną inwazję na Ukrainę. W poniedziałkowy wieczór w meczu rosyjskiej Premier Ligi, Rubin Kazań podejmował drużynę z Rostowa nad Donem. Gorliwi organizatorzy rozdawali flagi z literą "Z", na jednym z sektorów rozpostarto płótno z napisem "ZA Rubin". Jak donoszą media kibice przenieśli się do innego sektora, gdzie nie było żadnych symboli poparcie inwazji, a flagi rozeszły się w śladowej ilości. Kazań to stolica Republiki Tatarstanu, który wchodzi w skład Federacji Rosyjskiej. Na ile to możliwe, Tatarstan zachowuje swego rodzaju autonomię i odrębność od Moskwy. Wyraźnie można to było poczuć podczas mistrzostw świata w Rosji, gdy Polska reprezentacja uległa w Kazaniu Kolumbii 0-3. Atmosfera w stolicy Tatarstanu podczas mundialu była znacznie inna niż w pozostałych rosyjskich miastach. Dzisiejszy mecz zakończył się wygraną drużyna z Rostowa 2-1, ale bardziej istotne jest to, że nie wszyscy w Rosji dają się ponieść bezmyślnej, wojennej propagandzie. Maciej Słomiński Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście!