Podczas meczu w stolicy kraju kibice rzucali na murawę race, a jedna z nich trafiła w ramię pomocnika Olympiakosu Pajtima Kasamiego. Później fani wdarli się na plac gry i doszło do zamieszek. Interweniowała policja. Dodatkowo we wtorek podczas posiedzenia władz ekstraklasy piłkarskiej, wywiązała się bójka między działaczami obu klubów. Później ich przedstawiciele oskarżali się wzajemnie o napaść i wyliczali krzywdy, które im zadano. - Wydarzenia z derbów Aten, a także z innych stadionów, przekroczyły wszelkie granice. Kibice wbiegający na murawę, rzucający materiały pirotechniczne, tak aby zrobić komuś krzywdę - to nie do pomyślenia. Taka sytuacja nie może trwać. A kiedy przemoc przenosi się ze stadionu do biura piłkarskiej instytucji, wtedy staje się oczywiste, że nie ma już żadnej kontroli nad sytuacją - powiedział na antenie greckiej telewizji "Skai" minister sportu Stavros Kontonis. W sytuacji narastającego zagrożenia bezpieczeństwa, nowy rząd Grecji, którego przedstawiciele w trakcie kampanii wyborczej akcentowali konieczność przestrzegania prawa, w trybie natychmiastowym nakazał przerwać rozgrywki. - "Są zawieszone bezterminowo. Nie wiemy, jakie inne sankcje zostaną wyciągnięte w stosunku do sprawców zajść. Mamy teraz nowy rząd, który chce dyskutować na ten temat i ma zamiar wdrożyć nowe przepisy. Trudno powiedzieć, co będzie dalej. Niektórych rzeczy nie da się załatwić w tydzień czy dwa... - poinformował prezes ligi greckiej Giorgos Borovilos.Rozgrywki ligowe wstrzymano już trzeci raz w tym sezonie. Pierwsza przerwa miała miejsce we wrześniu i trwała tydzień. Spowodowała ją śmierć jednego z kibiców w wyniku zamieszek po spotkaniu trzecioligowych Ethnikosu Pireus i Irodotosu. Z kolei w listopadzie zaatakowano jednego z przedstawicieli Centralnego Komitetu Sędziowskiego - Christoforosa Zografosa. Działacz trafił do szpitala, a rozgrywki ponownie zawieszono.