W zgodnej opinii kibiców i fachowców Mołdawia i Wyspy Owcze uznawane były z najsłabsze zespoły grupy E i dostarczycieli punktów w starciach z drużynami walczącymi o awans, czyli Polską, Czechami i zapewne Albanią. Jednak szczególnie Farerzy chcieli pokazać, że choć dość wolno, to jednak robią ciągły progres. El. Euro 2024: Remis w meczu rywali Polaków I pierwsza połowa meczu na stadionie Zimbru w Kiszyniowie drużyna Wysp Owczych pokazała, że stać ich na sprawienie niespodzianki i urwanie punktów w spotkaniach z wyżej notowanymi rywalami. W 27. minucie napastnik KI Klaksivk Mads Boe Mikkelsen wykorzystał zagranie Meinharda Olsena i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Czytaj także: Widzew znów w pucharach? Gospodarze kompletnie nie potrafili odpowiedzieć w pierwszych 45 minutach nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę i do szatni zeszli z jednobramkową stratą. Po zmianie stron Mołdawia zaczęła atakować i zdecydowanie częściej być w posiadaniu piłki. To jednak nie przekładało się na groźne sytuacje, a przede wszystkim bramki. Jednak ciągły napór gospodarzy sprawił, że udało im się w 86. minucie wywalczyć rzut karny, który na gola zamienił Ion Nicolaescu, dając remis swojej drużynie. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Mołdawia zremisowała z Wyspami Owczymi 1:1. Ten wynik, szczególnie biorąc pod uwagę drugie 45 minut, bardziej cieszy gości. Przed pewien czas zanosiło się na niespodziankę, jednak reprezentacja Mołdawii dopięła swego i uratowała w tym meczu cenny punkt. W następnej kolejce Farerzy pauzują, natomiast Mołdawia na swoim boisku podejmie Czechów.