Rybus, który gra w Rosji już prawie dziesięć lat, z przerwą na występy w Olympique Lyon. Na stałe zadomowił się w tym kraju, ma tam rodzinę. Między innymi dlatego, kiedy Rosja najechała na Ukrainę, a większość zawodników zza granicy rozwiązywała kontrakty z rosyjskimi klubami, on postanowił pozostać w kraju agresora. Spotkała go za to wielka krytyka, a Czesław Michniewicz zapowiedział, że nie zamierza powoływać go na mecze kadry, przez co zawodnik stracił szansę wyjazdu na mistrzostwa świata w Katarze. Zresztą sam Rybus dość zdawkowo mówił, że to prawdopodobnie koniec jego gry w reprezentacji. Czytaj także: Maciej Rybus zabrał głos nt. kadry Piłkarz latem odszedł z Lokomotiwu Moskwa i przeniósł się do Spartaka. Jednak w nowej drużynie gra bardzo mało, a zdaniem rosyjskich mediów klub nie wiąże z nim przyszłości i będzie chciał się go pozbyć. Jego kontrakt obowiązuje do 2024 roku, ale jak podaje euro-football.ru, władze Spartaka będą chciały rozwiązać go już zimą. Maciej Rybus może więc zostać na lodzie i będzie musiał szukać sobie nowego pracodawcy. W sytuacji, w jakiej się znalazł, trudno wyobrazić sobie, by mógł go znaleźć poza Rosją. A tam, jak widać, jego marka już nieco spadła.