Rozpaczliwa obrona Niemców w Belfaście. Niewiarygodne sceny w walce o mundial
Niemcy rywalizację o awans na mundial w 2026 roku rozpoczęli od falstartu, ale w kolejnych dwóch spotkaniach wszystko przebiegło już tak, jak oczekiwał tego selekcjoner Julian Nagelsmann. Dzięki temu do czwartej serii gier Niemcy podchodzili jako lider tabeli, z taką samą liczbą punktów, jak ich poniedziałkowy rywal - Irlandia Północna. W Belfaście rozegrano więc mecz o znaczące przybliżenie się do mundialu. Zadowoleni wyjadą Niemcy, którzy choć rozpaczliwie się bronili, to wygrali 1:0.

Reprezentacja Niemiec wciąż poszukuje swojej nowej tożsamości po tym, jak z drużyną narodową pożegnało się kilku wielkich piłkarzy na czele z organizatorem gry - Tonim Kroosem. Niemiecki środkowy pomocnik nie tylko zakończył karierę w kadrze, ale także całkowicie odpuścił granie w piłkę nożną. Wobec tego Julian Nagelsmann musi znaleźć nowego lidera drużyny.
Wydaje się, że na takiego zaczyna wyrastać Joshua Kimmich. Początek eliminacji do mistrzostw świata 2026 udany jednak nie był, bo nasi sąsiedzi w swoim pierwszym meczu kwalifikacji do turnieju sensacyjnie przegrali 0:2 wyjazdowy mecz ze Słowacją. Szybko jednak o tej porażce zapomnieli. W dwóch kolejnych meczach nie stracili punktu, strzelając siedem goli i pozwalając rywalom na ledwie jedno trafienie.
Niemcy triumfują w Belfaście. Rozpaczliwa obrona
Tej sztuki udało się dokonać reprezentantom Irlandii Północnej, którzy do przerwy remisowali z Niemcami 1:1, ale ostatecznie przegrali 1:3. Sytuacja w grupie A przed czwartą serią gier jest bardzo ciekawa. Prowadzi reprezentacja Niemiec z dorobkiem sześciu punktów. Za jej plecami są jednak reprezentanci Irlandii Północnej oraz Słowacji. Oba te zespoły również mają po sześć oczek.
W poniedziałkowy wieczór rozegrany został pierwszy bardzo ważny mecz w kontekście awansu. W Belfaście gospodarze zmierzyli się właśnie z Niemcami. Pierwsza połowa rozkręcała się dość powolnie. Pierwszy raz radość na trybunach usłyszeliśmy w 16. minucie, gdy Ballard z bliska wpakował piłkę do siatki. Na nieszczęście gospodarzy sędzia podniósł jednak chorągiewkę, a po analizie VAR spalonego potwierdzono.
Przez wypełniony stadion przeszedł więc jedynie jęk zawodu. Piłka w siatce kolejny raz znalazła się w 32. minucie. Tym razem to goście, a konkretnie Nick Woltemade wpakował futbolówkę do bramki. Napastnik Newcastle United wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i już oficjalnie otworzył wynik meczu. W doliczonym czasie gry gospodarze oddali bardzo groźny strzał z dystansu, ale ostatecznie piłka nie wpadła do siatki, co oznaczało, że pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1.
Druga część gry rozpoczęła się od wyśmienitej okazji, którą Adeyemiemu wypracował Florian Wirtz. Skrzydłowy Borussii Dortmund w sytuacji sam na sam z bramkarzem chybił o kilkanaście centymetrów. Od tego momentu Irlandia zaczęła atakować coraz odważniej, a z każdą minutą Niemcy spychani byli bliżej własnej bramki. Nagelsmann przeprowadził nawet typowo defensywne zmiany, aby bronić lichego prowadzenia.
W najważniejszym momencie - w 87. minucie kluczowym "obrońcą" okazał się bramkarz Olivier Baumann, który znakomicie zatrzymał strzał Marshalla. Jak się okazało po kilku minutach, była to kluczowa interwencja, bo choć Irlandczycy się starali, to drogi do bramki nie znaleźli, a i celnych strzałów brakowało. Niemcy wywożą z Belfastu bardzo cenne trzy punkty i mogą wyczekiwać rewanżu ze Słowakami.










