13 października Krzysztof Stanowski złożył wypowiedzenie umowy o świadczenie usług w Kanale Sportowym, którego był współtwórcą. "Bardzo dziękuję wszystkim, którzy tworzyli ze mną ten ekscytujący projekt. Przede wszystkim dziękuję widzom, z którymi spędziłem ostatnie blisko cztery lata - czy też rozmawiając podczas programów, czy też czytając Wasze komentarze. Fajnie było! I może jeszcze będzie" - napisał wtedy na platformie twitter.com. Kanał Sportowy poinformował wtedy, że tego samego dnia zwolnił Stanowskiego z obowiązku tworzenia treści do końca stycznia 2024, czyli przez okres wypowiedzenia umowy. W komunikacie podawano, że przyczyną rozstania są różnice co do kierunku, jaki ma obrać projekt. 41-latek rozstał się z Mateuszem Borkiem, Tomaszem Smokowskim i Michałem Polem w napiętej atmosferze, co potwierdziły wypowiedzi tej trójki podczas niedzielnego programu "Zebranie zarządu". Pierwszym elementem świadczącym o potencjalnym rozłamie było usunięcie wzmianki o pracy w Kanale Sportowym na profilach Stanowskiego na Twitterze i Instagramie. Borek nazwał taki ruch "dziecinadą". Stwierdził także, że ma sporo zastrzeżeń co do pracy kancelarii prawnej, która pomagała przy powstaniu kanału. - Nie chce mi się dyskutować o kimś, kto nie dotrzymuje pewnych słów i pewnych ustaleń - stwierdził stanowczo Borek (wszystkie cytaty za wirtualnemedia.pl). Kilka myśli od siebie przekazał także Tomasz Smokowski. - Wszyscy obejrzeli wpis Krzyśka, w którym opublikował listę najbardziej oglądanych programów, które to z jego udziałem były najbardziej oglądane. Nikt tego nie podważa. Naturalnie policzył z nudów to... Sądzę że tutaj jest pies pogrzebany. Krzysiek uznał, że jest większy od nas, większy niż siedziba Kanału Sportowego. Jest tak bardzo duży, że już nie ma tlenu, którym moglibyśmy razem oddychać. Uważam, że jeżeli ludzie przestają się ze sobą zgadzać co do pewnych rzeczy, no to niech po prostu idą w swoje strony - powiedział. Nieco bardziej dyplomatyczny był Michał Pol. - Nie poszło o coś, nie ma drugiego dna. Po prostu Krzysiek dojrzał do decyzji, żeby działać samodzielnie - przekonywał. Konflikt współwłaścicieli Kanału Sportowego. Krzysztof Stanowski: "Chyba będę musiał powiedzieć prawdę" Sam Stanowski odniósł się do sprawy najpierw na Twitterze, a później na instagramowej relacji. Zapowiedział, że nagra filmik odnośnie zaistniałej sytuacji. Wydaje się więc, że cały konflikt rozwinął się przez czynniki, których treść nie ujrzała światła dziennego. W wypowiedziach dziennikarzy mało jest konkretnych odniesień. Jednym z nich jest jednak kwestia filmiku Stanowskiego i Roberta Mazurka, który miał zostać wyemitowany w sobotę 14 października, już w trakcie ciszy wyborczej przed zaplanowanymi na kolejny dzień wyborami parlamentarnymi. Borkowi nie do końca podobało się, że w materiale pada zdanie o "Tusku, który leży i kwiczy". Był zwolennikiem opublikowania filmiku, ale już po wyborach.