W chwili transferu z Rosji do Polski Ilja Żygulow liczył sobie dokładnie 25 lat, 6 miesięcy i 19 dni. Wcześniej uchodził za piłkarza "z papierami" na zrobienie kariery, ale ta nie potoczyła się idealnym torem. Ilja Żygulow zszokowany wybuchem wojny. A później "zszokowali" go Polacy Wychowanek Akademii Krasnodaru etatowo występował w reprezentacji swojego kraju do 21. roku życia w 2017 i 2018 roku (15 meczów i dwa gole), a później już tylko dwukrotnie wystąpił w kadrze U-23. "Ilja Żigulew był jednym z ulubionych uczniów Siergieja Galickiego. Fakt, że jako pierwszemu z krasnodarskiej akademii zaproponowano mu kontrakt w podstawowej kadrze, mówi sam za siebie" - czytamy w tzw. wstępniaku na sport24.ru. Rosja skorzystała na "meczu hańby". To już oficjalne, kompromitacja FIFA Nie wiadomo, czy pomocnik w ogóle zdecydowałby się na transfer do Polski, gdyby nie perturbacje w późniejszym okresie, czyli w 2021 roku. Zawodnik nie miał co liczyć na występy w pierwszym zespole Krasnodaru, został włączony do drugiej drużyny, a w perspektywie miał jeszcze sześć miesięcy kontraktu i "banicji" na zapleczu. Dlatego oferta z Zagłębia spadła mu niczym gwiazdka z nieba i uznał, że to jest ten moment, aby wykonać pierwszy krok z myślą o podboju Europy. W dodatku zmianę bardzo odczuł także pod względem finansowym, podkreślając, że jego zarobki w Lubinie, dzięki korzystnej zmianie kursu walut, były zamiast półtora - dwa razy większe. Żygulow poczuł się na Dolnym Śląsku na tyle komfortowo, że przeprowadzka z ogromnego Krasnodaru do niewielkiego miasteczka nie spędzała mu snu z powiek. Wręcz przeciwnie. - Polubiłem to. Lubin może i jest małym miasteczkiem, ale ma świetną lokalizację: trzy godziny drogi od Berlina, półtorej godziny od Drezna, trzy godziny od Pragi. Można było tam jeździć w weekendy. Początkowo mieszkałem w Lubinie sam, bez rodziny, ale szybko się zaaklimatyzowałem. Miałem dobre relacje z kolegami z drużyny. Zawsze byłem i będę przekonany, że nie ma złych narodowości, są tylko źli ludzie. Na początku w Polsce wszystko było świetnie. Ale potem zaczęło się to, co się zaczęło - powiedział piłkarz. Żygulow: Po 24 lutego w Polsce rozpoczęła się rusofobia A zaczęła się wojna, zaraz za naszą wschodnią granicą, która ma konkretnego agresora. Nie kto inny, jak Federacja Rosyjska rozpoczęła pełnoskalowe działania zbrojne na terytorium Ukrainy. Pierwsza reakcja Żygulowa z dniem rozpoczęcia szturmu, o której mówi w wywiadzie, wydawała się być bardzo ludzka. I tu jeszcze wszystko wydaje się być zrozumiałe. Sportowiec zorientował się, co się święci, jeśli chodzi o jego przyszłość w Zagłębiu, bo prędko pojawiło się oczekiwanie ("Federacja wywierała presję na klub, aby szybko zerwał ze mną kontrakt" - mówi), aby pozbywać się sportowców z rosyjskim paszportem. I tu nastał fragment wywiadu, w którym Żygulow postanowił wymierzyć razy w Polki i Polaków. O kolegach z zespołu "Miedziowych" wypowiedział się z kolei pozytywnie, akcentując, że wielu zawodników go wspierało. Tak samo, jak docenia styl, w jakim doszedł do porozumienia z władzami klubu. Mamed Chalidow pojechał do Czeczenii. Oto co ogłosił na temat Polaków i Polski - Pozostał mi jeszcze rok kontraktu z Zagłębiem, więc długo negocjowaliśmy. W końcu rozstaliśmy się normalnie: wypłacono mi odszkodowanie, uścisnęliśmy sobie dłonie i wyjechałem - oznajmił. A zapytany, jakie wspomnienia będą dominować z dziewięciomiesięcznego pobytu w naszym kraju, odparł: - Więcej jest wspomnień pozytywnych niż negatywnych. To było bardzo fajne doświadczenie. Szkoda, że tak to się skończyło.