Rosyjscy sportowcy po agresji tego kraju na Ukrainę zostali wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji w niemal wszystkich dyscyplinach sportu. W przypadku piłki nożnej sprawa wygląda jednak nieco inaczej: wciąż mogą oni grać w zagranicznych zespołach, podczas gdy reprezentacje narodowe są zawieszone, a drużyny klubowe z Rosji - wykluczone z europejskich pucharów. Rosjanin musiał wyjechać z Czech. Bał się o bezpieczeństwo Zawodnicy "Sbornej" występujący na zachodzie Europy spotykają się jednak z dużą niechęcią społeczeństwa, dotykają ich też sankcje, wprowadzone dla obywateli Rosji. Właśnie ofiarą jednej z nich jest Nazarow - czeski rząd wstrzymał przyznawanie wiz Rosjanom, co zmusiło 24-latka do opuszczenia Bohemians i powrotu do ojczyzny. Opowiedział on o swoich odczuciach serwisowi "Sports.ru" przyznając między innymi, że nie zamierzał włączać się w gesty poparcia dla Ukrainy. - Złożyłem wniosek o wizę pracowniczą, mniej więcej w czasie, gdy rozpoczęła się "operacja specjalna" - opowiadał, unikając słowa "wojna". - Już po około dwóch dniach pojawiły się pogłoski, że w Czechach nie będzie miejsca dla rosyjskich sportowców. W podobnym czasie rozgrywaliśmy mecz, a przed nim mieliśmy założyć koszulki w barwach Ukrainy. Odmówiłem - opowiadał. Nazarow zdradził, że za pośrednictwem sieci społecznościowych otrzymywał od kibiców groźby. Bał się o swoje bezpieczeństwo, dlatego klub postanowił w pewien sposób go chronić. - Udostępniono mi mieszkanie i samochód z czeskimi tablicami rejestracyjnymi. Dzięki niemu mogłem się swobodnie poruszać po mieście. Miejscowi uszkadzali auta z rosyjskimi tablicami - zdradził. Rosjanie poważnie obawiają się, że wyrzuceni z zachodnich lig zostaną także inni ich piłkarze, między innymi największe gwiazdy: Aleksandr Gołowin (AS Monaco) czy Aleksiej Miranczuk (Atalanta Bergamo).