Wojna za naszą wschodnią granicą trwa już ponad trzy lata i póki co nie zapowiada się na prędkie jej zakończenie. Wobec rosyjskich agresorów do dziś wyciągane są konsekwencje i są one doskonale widoczne choćby w świecie sportu. Powoli dosyć obecnej sytuacji mają działacze piłkarscy, którzy wolą oglądać poczynania rodaków z klasowymi reprezentacjami. Z tego właśnie powodu coraz głośniej zrobiło się o możliwym powrocie "Sbornej" do walki o mundial czy Euro. Na razie jest to wykluczone ze względu na przyblokowanie ze strony FIFA oraz UEFA. Do konkretów miało dojść podczas kongresu drugiej z wymienionych organizacji. I tak też się stało. Oficjalnych wypowiedzi w sprawie udzielili szefowie Europejskiej Unii Związków Piłkarskich oraz Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. Rosjanie nigdzie nie wracają. UEFA na to nie pozwoli, decyzja po zakończeniu wojny Jasno sprawę postawił zwłaszcza Aleksander Ceferin, czyli najważniejszy futbolowy działacz na Starym Kontynencie. "Mówiłem to wiele razy i mogę to powiedzieć jeszcze raz. Oni mogą zostać ponownie przyjęci dopiero wtedy, jak wojna się zakończy" - powiedział Słoweniec. W podobne tony uderzył Gianni Infantino. "Ponieważ trwają rozmowy na temat pokoju na Ukrainie, mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli przejść do następnego kroku i przywrócić Rosję do świata piłki, ponieważ oznaczałoby to, że wszystko jest rozwiązane" - stwierdził szef FIFA, cytowany przez Polską Agencję Prasową. Władimir Putin i jego świta wciąż muszą uzbroić się więc w cierpliwość. A kibice oraz zawodnicy mogą przygotowywać się na kolejne pogromy sprawiane dużo niżej notowanym rywalom. Ten ostatni miał miejsce zaledwie kilka dni temu, gdy Zambia przegrała ze Sborną aż 0:5. Identyczny wynik padł w konfrontacji z Grenadą. "Jesteśmy najlepsi na świecie w piłce nożnej. Reprezentacja Rosji nie tylko wygrała siódme spotkanie z rzędu, ale wszystkie z nich zakończyła z czystym kontem - z dumą ogłosiły tamtejsze media po triumfie nad ekipą z Ameryki Północnej.