Biłszod siedzi na stołku przed bramą stadionu Pachtiakora w Taszkencie. Pilnuje bramy, chociaż ta i tak ma wielki łańcuch i kłódę. Pilnuje magazynów oraz klubowego busika w barwach najlepszego - bo co do tego on akurat nie ma wątpliwości - klubu w Uzbekistanie. Pilnuje także pamięci. Biłszod jest koło sześćdziesiątki i najbardziej boli go w czasach radzieckich to, że nie wolno było słowa powiedzieć. - Za to były problemy, albo i gorzej - mówi i pokazuje na złączone nadgarstki rąk. Każdy, kto chciał mieć je rozłączone, milczał. Taki był nakaz partii. Ale w całym Uzbekistanie wiedzieli, wszyscy wiedzieli - powiada Biłszod. To jest bowiem tak, że gdy telewizja nie powie, gazety nie napiszą, to ludzie zaczynają gadać. I wieść niesie się z wiatrem od ucha do ucha. - Rawił Agiszew był moim przyjacielem. Ten sam rocznik co ja. Chodziliśmy razem do szkoły i graliśmy w piłkę - mówi Biłszod. - Teraz myślę, że dopóki go pamiętam i wspominam w rozmowach, to on nadal jakby żył. Przemilczana katastrofa Pachtiakora Taszkent Jak każdy Uzbek, który pamięta czasy Związku Radzieckiego, także i Biłszod wie, że radzieckie państwo było najpotężniejsze na świecie. Nie dlatego, że pierwsze poleciało w Kosmos czy groziło światu bronią atomową. Było najpotężniejsze, bo potrafiło zmusić ludzi do milczenia i to skutecznie. Biłszod uważa bowiem, że strach jest groźniejszą bronią niż głowice. Zmusza ludzi do robienia tego, czego nie chcą. On na przykład chciał mówić, ale się bał. Teraz się cieszy, że może siedzieć na stołeczku przed bramą taszkenckiego stadionu, zaprowadzić mnie pod obelisk i na boisko treningowe zespołu MHSK Taszkent, filialnego dla Pachtiakora, który w latach dziewięćdziesiątych przyjął nazwę Pachtakor-79. Nazwa miała wspomnieć straszliwą katastrofę lotniczą, w której zginęła cała drużyna Pachtiakora Taszkent i o której latami nie wolno było mówić głośno. Szepty pod sklepem z telewizorami Szeptem jednak tak. W latach osiemdziesiątych zatrzymałem się w Moskwie przed witryną sklepu z telewizorami. Tam zwyczajowo gromadzili się ludzie, by - z braku sprzętu w swoim domu - obejrzeć przez szybę sklepową wyświetlane tu mecze. To było spotkanie, o ile pamiętam, CSKA Moskwa z Szachtarem Donieck, zwanym wtedy jeszcze Szachtiorem. W rozmowach zeszło na obecność klubów z odległych stron imperium w radzieckiej lidze i tak doszliśmy do Pachtiakora. Jeden z kibiców powiedział, że uzbecka drużyna grała w najwyższej lidze ZSRR i miała kapitalną passę, którą może by podtrzymała, gdyby nie zginęła. Tyle. Zapadła cisza, nikt niczego więcej wtedy nie dodał. Po latach dopiero dowiedziałem się o katastrofie lotniczej w Dniprodzierżyńsku (dzisiaj Kamieńskie) w Ukrainie, w której 11 sierpnia 1979 roku zginęła cała rokująca drużyna Pachtiakora Taszkent, a sprawę na wiele lat zatuszowano, bowiem w katastrofie brały udział "najwyższe czynniki". W 1979 roku uzbecki zespół od dwóch miesięcy, czyli przegranej z Araratem Erewań z Armenii, był niepokonany. Po ograniu w Taszkencie zespołu Zarii Woroszyłowgrad (to dzisiejsza Zoria Ługańsk) pojawiła się realna szansa na to, żeby powalczyć o wysokie, pucharowe miejsce. W tym celu 11 sierpnia 1979 roku zespół Pachtakoru poleciał do Mińska na mecz z Dinamem. ZSRR był największym krajem świata, tu na mecze trzeba było latać samolotami. Ich Tu-134 linii Aerofłot przeleciał nad Morzem Kaspijskim i znalazł się nad Ukrainą, gdzie miał międzylądowanie w Doniecku. Pędził w stronę Mińska, a tymczasem od wschodu zbliżał się inny, podobny Tu-134 w rejsie z Czelabińska na Uralu do Kiszyniowa, w radzieckiej republice Mołdawii, z międzylądowaniem w Woroneżu. Loty prowadziła kontrola z Charkowa. Leciał sam Breżniew. Wszyscy na bok Władimir Sumski, który miał wtedy dyżur w Charkowie, już rano dostał informację, że nad Ukrainę przeleci samolot "specjalnogo naznaczenija". Oznaczano je literami, gdzie najwyższa w alfabecie oznaczała najważniejszych oficjeli partii i państwa. A tego dnia nad Ukrainą leciał samolot z literą A. Onaczało to, że wszyscy mają się usunąć z drogi i on miał tego dopilnować. Dopilnował. Prawdopodobnie w tym rejonie leciał wówczas samolot z Moskwy na Krym, który wiózł pierwszego sekretarza KPZR Leonida Breżniewa i jednego z wyższych dygnitarzy partyjnych Konstantina Czernienkę (późniejszego pierwszego sekretarza). Nie wiadomo, po co udawali się na Krym. Może na spotkanie, może po prostu na sierpniowe wakacje. Samolot specjalny przeleciał bez problemu, ale jego pojawienie się bez zapowiedzi i konieczność modyfikacji korytarzy powietrznych innych maszyn spowodowało potężne zamieszanie w centrum kontroli lotów. Powrót do harmonijnego ruchu po przepuszczeniu partyjnego odrzutowca był trudny. I skończył się tragicznie. Dwa tupolewy leciały na siebie. Szybka decyzja Kursy obu tupolewów 134 były kolizyjne, ale kontrolerzy mieli szansę jeszcze to naprawić. Na dodatek Sumski zauważył Iła-62 lecącego z Kijowa do Taszkentu na wysokości 9000 metrów, więc skierował go na 9600, aby w ostatniej chwili przesunąć jednego z tupolewów na wolny pułap 9000. Traf chciał, że w zamieszaniu kontrolerzy pomylili się. Komendę zmiany pułapu potwierdziła załoga Iła-62. Tupolew się nie wzniósł. Dwa Tu-134 zderzyły się w powietrzu. Władimir Sumski i jego pracownik Nikołaj Żukowski zostali potem uznani za winnych katastrofy w Dniprodzierżyńsku i pociągnięci do odpowiedzialności. Sumski przed sądem prosił o śmierć. Niewiele brakowało, bo matka jednej z ofiar przyszła na salę z siekierą i trzeba ją było wyprowadzić. Obaj dostali 15 lat ciężkich robót, świadków nie przesłuchiwano - nie było potrzeby. Żukowski ich nie przeżył. Zabił się w łagrze. To on pomylił się w odczycie komend kapitanów. Dołączył do listy ofiar katastrofy. Ochotnicze wsparcie dla Pachtiakora Taszkent W 1979 roku Pachtiakora wzmocniono piłkarzami innych klubów radzieckich, skierowanych tu - jak mówiono - na ochotnika. Tak aby nikt się nie zorientował, że z zespołem coś jest nie tak. Co ciekawe, utrzymali oni uzbecką ekipę, w czym zainteresowane były władze państwowe. Dopiero w 1981 roku Pachtiakor spadł z mizernym dorobkiem punktowym. Wtedy nikt się już nim nie interesował, a Moskwa uznała temat za zamknięty. Od tamtej pory oficjalnie nie mówiono ani nie publikowano na temat katastrofy. Zupełnie, jakby tupolewy nigdy się nie zderzyły. Bo też rozbicie się nad Ukrainą dwóch samolotów pasażerskich Aerofłotu było zdarzeniem, które kompromitowało Związek Radziecki jako kraj niezawodny. - Chodziłem na mecze. Chodziłem na każdy. Do dzisiaj chodzę - mówi Biłszod. - A w dniu katastrofy... - ...Płakałem. Cały Uzbekistan płakał tego dnia. I płacze do dzisiaj. Pamięć ofiar katastrofy upamiętnił wierszem poeta i kibic Pachtiakora, Edward Awanesow. Wiersz po angielsku brzmi tak: Years fly away, but still there is the pain, we cannot stand it.The grief is overwhelming high above.Birds perish in the sky while flying.And you were lost on flight, oh dear "Pakhtakor". Your faces now are gone from us so far away beyond the skyline.Beyond the skyline of the earthborn life."Pakhtakor", still in my dreams I see you.As though I was there flying next to you. W przekładzie brzmiałby on tak: Rok za rokiem, ale ból wciąż jest nie do zniesienia.Przytłaczający smutek wciąż kłębi się w górze.Ptaki giną na niebie podczas uniesienia.I ty zgubiłeś się w locie, drogi Pachtiakorze. Twarze zabrała daleko linia horyzontuTam gdzie kończy się życie, za niebem.Gdy zapadnę w sen, Pachtiakorze bądź tu.Jakbym i ja wciąż leciał obok ciebie. (tłumaczenie własne Radosław Nawrot) Historię Pachtiakora przedstawia fabularyzowany film kanału championatasia na YouTube. Katastrofa Pachtiakora Taszkent - lista ofiar Idgaj Tazetdinow, trener, 46 latMansur Talibdżanow, kierownik drużyny, 35 latWładimir Czumakow, lekarz, 46 latSiergiej Pokatiłow, bramkarz, 18 latRawił Agiszew, obrońca, 20 latAlim Aszyrow, obrońca, 24 lataNikołaj Kulikow, obrońca, 26 latJurij Zagumiennych, obrońca, 32 lataMichaił An, pomocnik, 26 lat (2-krotny reprezentant ZSRR)Konstantin Bakanow, pomocnik, 25 latAleksandr Korczenow, pomocnik, 30 latWładimir Makarow, pomocnik, 32 lataSirożiddin Bazarow, napastnik, 18 lat (ukończone dzień przed katastrofą)Wiktor Czurkin, napastnik, 27 latWładimir Fiodorow, napastnik, 23 lata (18-krotny reprezentant ZSRR)Szuchrat Iszbutajew, napastnik, 20 latWładimir Sabirow, napastnik, 21 lat