Od sześciu miesięcy wszystkie rosyjskie drużyny - klubowe i reprezentacyjne - pozostają zawieszone w rozgrywkach organizowanych przez FIFA i UEFA. To efekt zbrojnej inwazji Rosji na niepodległą Ukrainę. Piątkowy komunikat piłkarskiej federacji Bośni i Hercegowiny wywołał oburzenie niemal w całej Europie. Szefowie związku ogłosili, że 19 listopada zagrają towarzysko właśnie z Rosją w Sankt Petersburgu. Serwis "Avaz" dotarł do informacji, z których wynika, że bałkańska federacja została "kupiona" za 205 tys. euro. Tyle wystarczyło, by wyrazić zgodę na konfrontację ze "Sborną". Do tego bonus - darmowa podróż i zakwaterowanie. Dwaj czołowi gracze reprezentacji BiH, Miralem Pjanić i Edin Dżeko, bardzo krytycznie skomentowali oświadczenie krajowej federacji. Wszystko wskazuje na to, że obaj nie wezmą udziału w spotkaniu, które ma się odbyć dzień przed inauguracją mundialu. Edin Dżeko: Jestem za pokojem, nie chcę tego meczu - Jestem przeciwny, bo zawsze jestem i byłem za pokojem. Federacja zna moje zdanie. Nie chcę rozgrywania tego meczu, gdy cierpią niewinni ludzie. Niestety nie ja podejmuję decyzje - oznajmił Dżeko. O stanowczej reakcji Pjanicia pisaliśmy TUTAJ. List otwarty do bośniackich działaczy wystosował z kolei Ukraiński Związek Piłki Nożnej. "Decyzja piłkarskiej federacji Bośni i Hercegowiny wygląda tak, jakby miała na celu wsparcie działań rządu rosyjskiego na Ukrainie w zakresie kontynuacji wojny. Prosimy o ponowne rozważenie decyzji, która szkodzi wizerunkowi Waszego kraju i stosunkom między naszymi stowarzyszeniami" - czytamy w końcowym fragmencie. ZOBACZ TAKŻE: