Grzegorz Krychowiak długo się nie wahał, co należy zrobić, gdy kraj, w którym występował na co dzień, wypowiedział militarną agresję naszemu wschodniemu sąsiadowi. Gdy tylko pojawiła się furtka, uchylona dzięki specjalnemu okienkowi transferowymi, czołowy reprezentant Polski szybko się spakował i opuścił Rosję. Przystań znalazł w Grecji, gdzie szybko stał się ważnym zawodnikiem klubu AEK Ateny. Grzegorz Krychowiak atakowany przez Rosjan. Grzmią o dwóch skandalach Rosyjskie media nie mogą wybaczyć Polakowi tej wolty, postrzegając go jako głównego winowajcę buntu w szatni Krasnodaru, i już w tytule artykułu uderzają bez pardonu. "Dokąd poszedł Krychowiak po skandalicznym wyjeździe z Rosji" - tak zaczynają swój materiał w sport24.ru. Najpierw portal rozpływa się w komplementach, jakim to wspaniałym transferem było przyjście Polaka w 2018 roku do Lokomotiwu Moskwa. Podkreślili, że to jedno z najbardziej spektakularnych przejść w historii ich ligi. Natomiast drugim skandalem nazwali okoliczności, w jakich Polak nie przedłużył kontraktu z ekipą "Loko". - Według jednej wersji piłkarz miał przedłużyć kontrakt z Lokomotiwem, ale sam klub chciał go sprzedać. Wersja klubu: Krychowiak samodzielnie porozumiał się z Krasnodarem i dopiero wtedy "Byki" złożyły ofertę jego kupna - piszą Rosjanie. Jednak najbardziej Polakowi dostaje się właśnie za to, że w sytuacji "wybuchu konfliktu", jak gdyby nigdy nic opuścił Rosję i przeniósł się na południe Europy. - Grzegorz wyjechał bez pytania. Po wybuchu konfliktu na Ukrainie FIFA zezwoliła cudzoziemcom z Priemjer Ligi na zawieszenie kontraktów do lata. A Krychowiak, według plotek, nie tylko sam skorzystał z tej opcji, ale także namówił innych krasnodarskich zawodników do odejścia z drużyny - taki "zarzut" stawiają Polakowi. Rosjanie dodają, że niby za kilka miesięcy Krychowiak musi wrócić do Krasnodaru, ale zauważają, że jego powrót może już nigdy nie nastąpić.