Rosja rozegrała zaledwie trzy towarzyskie mecze w 2022 roku, kiedy to cały cywilizowany świat odmówił z nią gry po agresji rosyjskiej na Ukrainę. Początkiem była odmowa Polski rozegrania barażu o mundial 2022. Natomiast w tym roku Rosjanie zdołali umówić się na mecze z Irakiem, Iranem, olimpijską reprezentacją Egiptu, a w piątek zmierzyli się z Kamerunem, który raz już ich wystawił i w ostatniej chwili zrezygnował ze spotkania. Moskwa wtedy zarzucała mu, że zrobił to pod wpływem nacisków Zachodu. Teraz Kamerun stawił się na mecz na Łużnikach w Moskwie i przegrał 0:1 po bramce Fiodora Czałowa. To pierwsza wygrana rosyjskiej zbornej od marca, gdy pokonała 2:0 Irak. Pojawiła się jednak krytyka, że Kamerun okazał się rywalem bardzo słabym, a mecz stał na żenującym poziomie. I po tym spotkaniu znowu podnoszą się głosy, że takie towarzyskie granie nie ma większego sensu. Mówił już o tym selekcjoner Walerij Karpin, który uważa, że rosyjska drużyna się uwstecznia. Do niczego się nie przygotowuje tymi towarzyskimi meczami, nie ma żadnego konkretnego celu, jedynie podtrzymuje swoje istnienie. W zasadzie straciła sens. Rosja w Azji? Ten pomysł wcale nie umarł Wraca więc pomysł, aby może jednak spróbować przenieść Rosję do strefy azjatyckiej, na wzór Australii, która bez jakiegokolwiek geograficznego uzasadnienia znalazła się tam na początku XXI wieku i gra do dzisiaj. Przenosiny do Azji pozwoliły Australijczykom częściej awansować na mundial niż z Oceanii, a przecież akurat Rosja ma geograficzne podstawy, by w Azji grać. Większość jej terytorium znajduje się na tym właśnie kontynencie. Kwestie geograficzne nie są w futbolu żadnym wiążącym wyznacznikiem. Poza Australią w Azji mamy przecież także przypadki gry azjatyckich państwa takich jak Cypr, Izrael czy kraje Kaukazu w Europie (Izrael grał nawet niegdyś w Oceanii), a także Surinamu i Gujany z Ameryki Południowej, które są częścią strefy CONCACAF, obejmującej Amerykę Północną i Środkową. Podobnie Guam, które należy do Oceanii, występuje w strefie azjatyckiej. W Rosji podnoszą jednak głosy, by tego nie robić. Andriej Kobieliew, były trener Dynama Moskwa, mówi, że taka decyzja byłaby katastrofalnym błędem o skutkach dalekosiężnych. Że zdemolowałaby rosyjskie piłkarstwo. - Przenosiny do Azji cofnęłyby nas w rozwoju o 100 lat - mówi szkoleniowiec w eurofutbol.ru. UEFA podjęła już próby przywrócenia Rosjan do gry o stawkę - dopuściła do takiej walki drużyny U-17 mężczyzn i kobiet. Pod wpływem zmasowanej krytyki międzynarodowej i zapowiedzi bojkotu meczów (także ze strony Polski) wycofała się z tego pomysłu.