Rooney w doliczonym czasie gry pierwszej połowy zdobył co prawda prowadzenie dla zespołu z Old Trafford, ale po niespełna kwadransie drugiej popełnił fatalny błąd, który zakończył się wyrównującym golem dla gospodarzy. Rooney tak niefortunnie podawał do Tomasza Kuszczaka, że piłkę przejęli rywale, a próbujący ratować sytuację Rafael da Silva sfaulował Jozy'ego Altidore'a. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Chris Fagan. To jednak tylko zdenerwowało piłkarzy Manchesteru United, a szczególnie Rooneya. Najpierw po jego akcji piłkę do własnej bramki skierował Andy Dawson, a potem podanie napastnika wykorzystał partner z ataku Dymitar Berbatow. - Odczułem ulgę. Bramka wyrównująca padła po moim błędzie, co nie było miłym uczuciem. Na szczęście wygraliśmy w innym przypadku nasz menedżer nie byłby zadowolony - stwierdził Rooney. - On jest naturalnym zwycięzcą i zawsze ma postawę i determinację, aby grać dobrze, a jak coś mu nie wychodzi, to przeżywa to bardziej niż ktokolwiek inny. W niedzielę się poprawił i wszystko jest w porządku - dodał Ferguson. A Szkot potrafi się wściekać. Przekonał się o tym choćby David Beckham, kiedy jeszcze był zawodnikiem "Czerwonych Diabłów", w kierunku którego, po jednym z meczów, poleciał but piłkarski. Czytaj także: Hull City - Manchester United 1:3