Statystycy największego hiszpańskiego dziennika sportowego "Marca" przedstawili swoim czytelnikom w liczbach prawdziwą wartość Brazylijczyka dla Realu Madryt. Zestawienia te powinny przekonać nawet największych malkontentów talentu Ronaldo. Jego pojawienie się w Madrycie jest szczególnie widoczne w tym sezonie. Lider klasyfikacji strzelców w Primera Division (tzw. Pichichi) swoimi genialnymi akcjami i strzałami przesądzał o zdobyczy "Królewskich" w 14 z 21 ligowych spotkań, które rozegrał. W podstawowym składzie "blancos" zabrakło go tylko raz, jesienią w pojedynku wyjazdowym z Villarreal (Real zremisował wówczas 1:1). W jedenastu przypadkach spośród 14 spotkań, gdy Ronaldo strzelał "punktujące" gole dla swojego zespołu, asystował mu Raul, który w tym sezonie strzelił 9 bramek. Kiedy na murawie nie było Brazylijczyka uderzenia Raula przesądzały o zwycięstwie "Królewskich" w meczach Pucharu Hiszpanii z Valencią (i to dwukrotnie) oraz z Leganes. Ta statystyka zamyka z kolei usta tym, którzy mieli odwagę skrytykować Raula, że jest w tym roku tylko cieniem Ronaldo. Współpraca słynnej w Hiszpanii "doble R" przyniosła Realowi 40 z 73 punktów w 36 spotkaniach od kiedy w Madrycie pojawił się Brazylijczyk. Lepszym bilansem w Europie w tym sezonie może się pochwalić tylko duet napastników Celtiku Glasgow (Larsson 21 goli, Sutton 19), jednak czy jest w ogóle sens porównywać Primera Division do szkockiej ekstraklasy?