- MU był moim pierwszym wyborem. Ludzie z Old Trafford byli dla mnie zawsze uprzejmi, ale za bardzo ociągali się z konkretami umowy transferowej. Jestem profesjonalistą i nie mogłem dłużej czekać. - zaczął Brazylijczyk. - Negocjacje się przeciągały, aż w końcu pojawiła się konkretna oferta z Barcelony. Działacze MU za długo mnie zwodzili. Miałem złamane serce. Podjąłem taką decyzję, bo w decydującej fazie nikt z United nie kontaktował się ze mną. - wyjaśnia Ronaldinho Gaucho, który jednocześnie nie wykluczył ewentualnych przenosin do Anglii, gdyby MU zdecydował się ponownie na niego. - Spotkałem w Manchesterze wspaniałych ludzi i wierzę, że drzwi są nadal dla mnie otwarte. Żałuje, bo byłbym pierwszym Brazylijczykiem w tym wielkim klubie. - dodał mistrz świata. Nieco inny pogląd na tą sprawę ma menadżer MU. Sir Alex Ferguson obwinia o fiasko rozmów brata-agenta piłkarza, Roberto Asisa. - Mam tylko pretensje do brata Ronaldinho. Nie potrafiliśmy z nim nawiązać odpowiedniego dialogu. To przez niego nigdy nie mogliśmy usiąść do rozmów z samym piłkarzem. - tłumaczy Ferguson., który jednocześnie wierzy, że nawet bez Brazylijczyka jego zespól stać na kolejne triumfy. - Nasi chłopcy pokazują, że są w świetnej formie i wierzę, że wygramy w tym sezonie Ligę Mistrzów ? dodał Sir Alex. Ostatnie wyniki MU w tournee po USA (3:1 z Barcą, 4:1 z Juve) wskazują, że Ferguson nie rzuca słów na wiatr...