Athletic Club de Bilbao jest na mapie Europy absolutnie wyjątkowym zespołem. Drużyna z Kraju Basków w świecie futbolu zasłynęła tym, że nie sprowadza zawodników, którzy nie pochodzą właśnie z tamtego regionu Hiszpanii. To sprawia, że możliwości wzmacniania zespołu są naprawdę niewielkie, a mimo tego klub jest w stanie stanowić bardzo poważne zagrożenie dla największych rywali w La Liga. Nie bez powodu Real Madryt czy FC Barcelona wyjazdy na San Mames zaznaczają na czerwono w kalendarzu. Guardiola kolejny raz to zrobił. Cena zegarka zwala z nóg Ta romantyzacja piłki nożnej i polityki transferowej sprawia jednak, że trudniej Athleticowi o wygranie trofeów. Wszystko w klubie sprowadza się do korzystania ze swojej szkółki i ewentualnie jakichś mniejszych transferów. Najdrożej kupionym graczem w historii "Lwów" wciąż pozostaje Inigo Martinez, za którego 30 stycznia 2018 roku Athletic zapłacił Realowi Sociedad "ledwie" 32 miliony euro. Porównując to innych zespołów w Hiszpanii, taki wydatek to grosze. Niesamowite sceny w Kraju Basków. Tak świętuje się tytuły Najlepiej w piłkę w ostatnich latach Athletic gra, gdy na ławce trenerskiej zasiada Ernesto Valverde. Były trener FC Barcelony już wielokrotnie udowadniał, że w Bilbao czuje się znakomicie i potrafi wznieść ten zespół na wyższy poziom. Także w tym sezonie Valverde pokazuje swój trenerski kunszt. Drużynie bardzo dobrze idzie w La Liga, a dodatkowo ze znakomitej strony pokazała się także w Pucharze Króla. W tych rozgrywkach Athletic dotarł aż do finału, w którym po rzutach karnych pokonał Mallorkę. Juventus wycenił Arkadiusza Milika, nieprawdopodobne. Promocja Dla drużyny z San Mames to pierwsze z tych najpoważniejszych trofeów od dokładnie 40 lat. Ostatnio po Puchar Króla lub mistrzostwo Hiszpanii sięgnęli w sezonie 1983/1984. Nie może więc dziwić, że euforia w społeczeństwie Kraju Basków jest ogromna. Kibice na ten moment czekali niezwykle długo i w końcu się udało. Świętowanie w Bilbao zapowiadało się od początku bardzo hucznie, ale chyba nikt nie spodziewał się, że będzie to wyglądało aż tak imponująco. Gdy ogląda się filmy i zdjęcia, które w swoich mediach społecznościowych publikuje Athletic można naprawdę złapać się za głowę. To wygląda wręcz tak, jakby na ulice miasta wyszła cała społeczność, co wydaje się niemożliwe, bo w Bilbao mieszka ponad 300 tysięcy osób. Ludzie wyszli tłumnie przywitać swoich piłkarzy, którzy płyną rzeką z trofeum. Wygląda to niesamowicie imponująco.